Strona 8 z 96

Re: Nasze małe szczęście :)

: 28 lut 2015, 13:00
autor: majson
infrared pisze: Ale gorzej niż z dziećmi.
Tak to już jest z facetami, niezależnie od gatunku :lol:

Re: Nasze małe szczęście :)

: 28 lut 2015, 17:22
autor: infrared
No niestety, racja. :D

Kurczę, zbieram się za te klatki od wczorajszego wieczoru, ale nie mam weny. Najpierw byłam na znieczuleniu po wyrwaniu tej nieszczęsnej ósemki, potem znieczulenie minęło ;) ale muszę w końcu ich ulokować tam.

Prosiaki na zmianę, ganiają się, jedzą i śpią.
Kwintesencja życia ;)

Śpimy w jednym tunelu :102:

Obrazek

Re: Nasze małe szczęście :)

: 28 lut 2015, 18:05
autor: DankaPawlak
Super! oby tak dalej :)

może już teraz będą trochę ciszej i dadzą wam pospać ;)

Re: Nasze małe szczęście :)

: 01 mar 2015, 9:44
autor: Asita
I jak dzisiaj? Noc przespana? Myszaki bez wygryzionego futra?

Re: Nasze małe szczęścia :)

: 01 mar 2015, 11:29
autor: infrared
Co tu dużo mówić...wygląda to tak
Razem w klatce: http://youtu.be/LgjZdBVZwnE

Tazos drze się jak zarzynane prosię, mimo że Cheetos nic mu nie robi. I tak w kółko. Jak trafili razem do klatki, to szczerze mówiąc trochę się przestraszyłam, bo Cheetos zaczął na nowo demonstrować, jaki to on jest ważny. Paradoksalnie odpuścił, jak wstawiłam im do willi domek Tazosa - ma dwa wejścia, piętro, na które jeden umie wchodzić, a drugi na razie nie, i o dziwo, Cheetos poczuł się zadowolony. Nawet zdarzyło im się razem spać w środku.
Ale z racji tego, że sytuacja była napięta, zostawiłam im klatkę na noc otwartą. Tazos uciekał, Cheetos za nim i tak w kółko. Generalnie Cheetos wyluzował, a Tazos chyba sam nie wie, o co mu chodzi. Cheetos wręcz jest szczęśliwy, więcej gada, nas się już w ogóle nie boi, dziś sobie popcorningował. A Tazos..cóż. Foch do kwadratu. Gdyby nie to, że wiem, że to stuprocentowy facet, to miałabym podejrzenia, że jwdnak baba...


Właśnie obejrzałam Tazosa i ręce mi opadły..tyłek ma zadrapany, nie wygląda to na zęby - więc pewnie znowu siano. W dodatku kichnął siarczyście i cały nos mokry. Czyli znowu do obserwacji :/

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 01 mar 2015, 11:59
autor: Asita
Więc ja uważam, że jest dobrze. U mnie też Alfredo kwiczałtak samo jak Tazos, a Żurek burkał i kręcił tyłeczkiem. I Alfredo tak kwiczał niemiłosiernie nawet jak Żurek się zbliżał tylko powąchać....

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 01 mar 2015, 12:12
autor: infrared
Też sobie zdaję sprawę, że najgorzej nie jest. Ale jak Tazos tak drze się mniej więcej non stop, to już mi ręce opadają ;)

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 01 mar 2015, 12:34
autor: porcella
Takie darcie się to jest zwykle odstraszanie, miałam kiedyś taką tymczaskę :tired:
Chyba nie ma rady, trzeba przecierpieć - im więcej wybiegów, tym lepiej.

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 01 mar 2015, 13:58
autor: infrared
Cierpimy cierpliwie;) chłopcy teraz zamieszkali już w klatce 100x100 ze stałym wybiegiem. Konsekwentnie trzymam ich razem, chociaż parę razy już się złamałam. Ale nie po to męczę się z nimi trzeci dzień, żeby potem zaczynać od nowa.

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 01 mar 2015, 15:14
autor: porcella
no w takich wymiarach, to muszą się czuć swobodnie, czyli to układanie stosunków międzyświńskich... Powodzenia! :fingerscrossed:
Major/Cheetos był zawsze sam, poza dzieciństwem hodowlano-sklepowym, to może mieć znaczenie. A i ludzie chyba też go czasami nieświadomie męczyli (nie krzywdzili), potem zmiana miejsca raz i drugi - jest jeszcze w duużym stresie. To może potrwać i kilka tygodni, zanim "odparuje".