Och Wy jedne takie siakie owakie
Miecio: Postanowiłem się wydzierać każdego dnia jak tylko ktoś jest w pobliżu, bo wiem, że Pan Żurek tu jest, tylko nikt mi nie pozwala się do niego zbliżyć. Znaczy do jego tyłeczka. Chociaż cały Pan Żurek jest super, nie tylko jego tyłeczek. A więc drę się i kwiczę okrutnie tak, że Pani Babcia już nie może wytrzymać. I doskonale wiem, albo i nie...że w tej pysznej kulce, jaka mi daje i nie mogę się jej oprzeć, jest niecnie ukryty calm-vet... Ale ja i tak się drę, jak tylko poczuję, że moja miseczka choć otarła się o jakąś gałązkę zioła, obok której przeszedł Pan Żurek. Nie ustaję...
Żurek: smarkacz kwiczy jak wariat, ale mam go w nosie, bo wiem, że tu nie wejdzie. Dobrze, że już jestem stary, to niedosłyszę jego opętańczych koncertów. Zajadam sobie zatem w spokoju moje kulki nasączone syntetycznymi witaminkami. Ostatnio do kulki dodają mi kapsułki dla starców. Czy to oznacza, że odmłodnieję? Nie sądzę. Nie mniej jednak po wnikliwej lekturze składu tych specyfików wnoszę, że jeszcze trochę pożyję w całkiem dobrym stanie. Dobrze by było tylko, gdyby te baby przestały mi oglądać kuper i go myć, bo wystarczy mi sama pamięć o grzebaniu przy moim tyłeczku przez tego szaraka. Też ta blondi mogłaby mi w ryjek nie zaglądać, bo zacisnę się w sobie i tak nic jej nie pokażę. Choć zdaje sobie sprawę, że niedługo zabierze mnie w podróż i tak metalicznym rozwierakiem zobaczą, co chcą...
Homer: nie dość, że ciągle podkładają mi głos świnki morskiej, a przecież jestem psem demonicznym o białych oczach, to jeszcze kupili mi jakieś gumowe coś, co dźwięki wydaje pierdzące. Niby świnka. Wcale nie morska. Nie będę z tym koegzystować, bo mnie nie interesuje. Co mnie interesuje to: moje tabletki, moje kulki (czyt.: sucha karma) ale przede wszystkim MÓJ INDYK. Nie rozumiem, czemu dostaję go tak rzadko i tak mało. To, co mi przysługuje wg praw ustawowych, to co najmniej 3 całe indyki dziennie. Poza tym lubię sikać w windzie albo na kaflach klatki schodowej. Niech ktoś wdepnie, czemu tylko ja mam chodzić po cudzych sikach? A ci zaraz biegną po wiadro z mopem. By the way: uwielbiam wąchać cudze siki... Dostałem wczoraj nową poduszkę. Właściwie starą. Po Miguelu. Pachnie nim. Właściwie to śmierdzi raczej. Ale dla mnie super.
Scenki z życia prawdziwego:
Mig otwiera zamrażalnik, gdzie są przezroczyste szuflady. A tam 30 porcji Homerowego jedzenia. Mówię do Homera: o Boże, nie patrz tam, zakryję Ci oczy, żebyś tego nie widział (i zakryłam, nie widział.)
Zdjęć nadal nie ma.