CAVIARNIA

Ja bym radziła operować. Miałam Wiktę z torbielami, przekładałam operację bo najpierw wetki nie było, potem wakacje, remont itd. Jak już wreszcie zoperowaliśmy to po operacji dr zadzwoniła że owszem, zoperowała ale znalazła tam dodatkowo guza nieoperowalnego no i niestety po pół roku pożegnaliśmy Wiktę. Może jakby operacja odbyła się wcześniej to dałoby się go zoperować? Tak że tak ...

echhhh i bądź tu mądry.


Wyjechałam na weekend, pierwszy raz Pepiak beze mnie. Teżet mówi że ładnie leki je nawet bez wychodzenia z klatki. Złoto nie świnia.

Joanna ch, ile osób tyle rad.. Przegadaj z wetkami. Ja zawsze ich męczę, od tego są. Mówię, czego się boję i rozważamy różne rozwiązania.. A jakby co to we wro robią odciąganie płynu

Ona taka grzeczna bo sprytna.. Przymila się do TZ bo chce osłabić jego czujność i przejąć władzę nad nim też.. W końcu nad Blanka prawie, prawie przejęła...

Mi się wydaje, że na razie nie ma co gdybać. Zrobicie kontrolę, pobierzecie krew i wtedy w zależności od wyniku przedyskutujecie z wetami najlepszą opcję.

Mały dziad jest taki rozkoszny, że nie można zdzierżyć
No gdzieś za tydzień się wybierzemy do wetki.

specjalnie dla fetyszystów świńskich stóp:

świńskich stóp i psich nosów

Kiedy Klawisz nie chce ujawnić swojego wizerunku ale mina Bonkersa patrzącego z przerażeniem na rozkraczoną świnię jest zbyt piękna by się nią nie podzielić, Klawiszka znajduje sposób.

Nie do wytrzymania ta świnia Ale bym chciała, żeby kiedyś któraś z moich tak się zachowała. Chociaż raz...

No właśnie tamta trójka nigdy się nie dawała w ten sposób

Jak widać komitywa jest Troszkę jeszcze przeganianko jest za zuchwałe istnienie Pepiaka, ale nie jest źle