


jutro z rana idę na komendę zobaczymy czy pan policjant powie że go przesłuchają, bo w tym momencie on na piśmie zeznał mi nie prawdę , niezgodną z rzeczywistością. I okej przyznał się do tego zderzenia ale tam ma byc to z jego winy a nie z mojej, niedostosował prędkości , nie był uważny i mnie walnął a nie zatrzymał się na pasach a ja oparłam się o maskę. Dzisiaj już byłam po leki uspokajające na fakturę imienną bo chciałam jechać i mu nakopać a jutro mam wizyte żeby dostac leki uspokające na receptę - będą starty moralne bo gosc utrudnia mi całą sprawę więc musze miec papier że troche zdrowia mnie to kosztowało.
Jak widac , najpierw przeszłam przez krótkie pasy, potem wyspa , dłuższe pasy , wyspa i pasy na których mnie potrącił.
tak jak widać ja przechodząc przez pasy [są one przedzielone jakby na 3 pasy ruchu z czego 1wszy pas ruchu od mojej strony to pas zanikający dla aut z drugiej strony ]więc gdyby zobaczył mnie jak wchodzę na pasy to miał bardzo dużo czasu żeby wyhamować tym bardziej że on nie walnął mnie bokiem auta a całym przodem maski. Wcześniej jadąc z wiaduktu jest znak o niebezpiecznym zakręcie [to ten z przejściem dla pieszych] + redukcja do 40 km\h + znak o przejściu potem przy samym przejściu jest kolejny znak .Gdyby pasy były krótkie z jednym pasem ruchu to prędzej ale tak to się nie wybroni bo pieszy na pasach jest święty. A przypuszczam że jak zjeżdżał z wiaduktu to musiał zmienic pas ruchu , bo jechał prawym bo ja światła pojazdu widziałam z prawej strony [pas potem się rozgałęzia], a potrącił mnie na końcówka lewego z tego co pamietam ale nie był to pas prawy na pewno , więc może patrzył w lusterka i za późno mnie zobaczył a za nim jechał pojazd prawym pasem bo potem przejechał.Oczywicie moje cudowne malowidło nie odzwierciedla długości pasów ruchu pojazdów ale odłeglosc zjazdu z wiaduktu od pasów jest duza bardzo .miłej lektury !
