Hanys po USG: jakaś zorganizowana struktura w nim sobie siedzi - raczej nie typowy guz tarczycy, tylko coś zwapniałego, możliwy jest też otorbiony ropień po historiach usznych.
Do obserwacji i macania, bo piorun wie, czy nie będzie dziadostwo rosło. Na razie niczego nie uciska i życia prosiakowi nie utrudnia. Za miesiąc powtórka z USG i decyzja - tniemy, zanim się zbiesi i narobi szkód, ewentualnie robimy biopsję i wtedy pomyślimy, co dalej.
Otoko o pierwszej nad ranem przyprawił mnie o palpitacje, bo jęczał i charczał agonalnie, do tego leżał rozpłaszczony i nie zareagował, kiedy podeszłam do klatki. W panice wywlokłam go z domku. Dziad otworzył oczy i zagruchał. Spał chyba i koszmar mu się przyśnił... Podczas badania okazał się zupełnie zdrowy! Uff!
Glazurka już zapisana na USG narządów rozrodczych i jamy brzusznej, bo nie całkiem świńskie wnętrze jest wzorowe w badaniu palpacyjnym. Jedno ucho lekko zatkane, do czyszczenia. Ona też po perypetiach zdrowotnych w tej okolicy. Wiedziałam, że prosię bardzo słabo widzi, ale w znanym domowym środowisku radzi sobie rewelacyjnie. Podczas badania zestresowała się tak bardzo, że dr Milena przyjrzała się chorym oczkom dokładniej i okazało się, że kluska jest całkowicie niewidoma.
Nawracające stany zapalne zrobiły jednak swoje, mimo leczenia okulistycznego...