Pozdrowię wszystkich, dziękuję
Martuś, wziewka będzie, temu do dr Judyty właśnie. Choć nawet ona ciągle powtarzała, że wie, że mam traumę...ale powiedziałam jej, że zostawiamy to, co było i ratujemy Żurka.
Mama karmi Żurka i ten je razem ze strzykawką. Ja go karmię, a on nie chce...
Oto proszę jaką nowość wynalzłam:
https://sklep.sigmed.pl/gryzonie/3106-k ... bavet.html
Karma w drodze, nie wiem, czy Żurek zagustuje.
Jutro jedziemy na 11.
A dziś Homer odwiedził swojego weta. Oddał krew i pazury. Chciałam kupić mu szelki do auta, ale są beznadziejne. To są zwykłe szelki które mają dodatkowy pasek do wpięcia do klika od pasa samochodowego i ten pasek ma pół metra. No przecież właśnie chodzi o to, żeby pies nie miał tego pół metra tylko był przygwożdżony do siedzenia, nie łaził po mnie, po kierownicy, po skrzyni biegów, nie zwalał się z siedzenia i przede wszystkim nie lazł do tyłu!. Zaoszczędziłam 70zł i po prostu zawinęłam pas samochodowy za szelki Homera. Grzecznie siedział i się trząsł rozglądając się swymi ślepymi okami dookoła, po czym ziejąc starą rybą dookoła położył się i tak dotrwał w tę i z powrotem. A jak już wyłączam silnik, to on wie, że to koniec podróży i od razu wstaje i wyłazi od strony kierowcy...znaczy włazi na mnie i już nie ma odwrotu, muszę go odpiąć i wypuścić przez moje drzwi i oczywiście kotłujemy się za kierownicą nim uda mi się go wypchnąć...
