Strona 63 z 743

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 07 maja 2015, 18:52
autor: Ann
Ostatnio przez takie trzymanie suki w kojcu w rodzinie mojego TŻta przydarzyła się tragedia. Babcia chłopaka mieszka razem z jego ciocią i wujkiem na wsi - i tak samo trzymali "psa obronnego" w kojcu, wypuszczany tylko na noc, bo babcia chłopaka ma też inne zwierzaki, a Luna zaczepiała kury i koty. Była młoda, więc jak to szczeniak chciała się bawić. TŻ opowiadał, że zawsze jak przyjeżdżał to bawił się z nią, że była naprawdę świetnym psem, ale potrzebowała ruchu i kontaktu z człowiekiem. Tymczasem babcia z ciocią zawsze patrzyły na te zabawy zaskoczone, że się nie boi, że to taki duży pies (owczarek belgijski) i na pewno zrobi mu krzywdę. Chłopak z jego tatą próbowali tłumaczyć, że powinni wypuszczać go częściej na podwórko, że Luna jest bardzo mądra tylko potrzebuje choć trochę tresury itd. Zwykle babcia liczyła się z ich zdaniem, bo tata chłopaka jest weterynarzem, a TŻ poszedł w jego ślady i studiuje weterynarię, ale tym razem była nieugięta, bo po prostu bała się psa. Ona nawet nie wchodziła do jej kojca, tylko patykiem przesuwała do środka miskę z jedzeniem :| Podobno wychodziła z założenia, że pies trzymany w kojcu wypuszczony na noc na podwórko jest bardziej groźny. No i niestety któregoś dnia ktoś nie domknął kojca, Luna wydostała się na podwórko i na oczach babci zagryzła jednego z jej kotów. Oczywiście na nic zdały się tłumaczenia taty TŻta, że to wszystko wina trzymania jej w kojcu - została oddana do innego domu, miejmy tylko nadzieję, że trafiła lepiej...

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 07 maja 2015, 19:55
autor: Lilith88
Tego typu tragedie z udziałem Nero zdarzają się co najmniej raz w roku.. Szkoda gadać, faktem jest, że do Nero podchodzą normalnie ale tylko "służbowo" czyli podać miskę i wypuścić lub zamknąć, od głaskania jest Bambi :| Szkoda mi go, bo wredny Bambi może wszystko a prawda jest taka, że Nero nie lubi małych zwierząt przez to, że Bambi mu dokuczał a później Nero go przerósł i się zrobiło nieciekawie. Nero zagryza koty teściów, sąsiadów teściów i wszelkie przybłędy, atakuje też psy i obcych ludzi, ja go znam od 1,5 roku ale mam to szczęście, że mnie wszystkie zwierzęta akceptują więc znalazłam z nim fajną nić porozumienia i się z nim turlam po ziemi jak się bawimy, czasami z mężem zabieramy go na spacer nad Warte ale sama bym się nie odważyła, bo to wielki silny pies i ja go nie utrzymam.

Asita jaki kolorek :D Gratuluję :buzki:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 07 maja 2015, 19:58
autor: ANYA
Asita co sie stalo z Twoim kolorkiem?

Babcia nie wypuszczala psa bo sie go bala i tego sie nie da zmienic albo pozbyc. Dobrze, ze trafil do innej rodziny.

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 5:55
autor: Tyciek
Ann... mam nadzieję, że znalazł lepszy dom :pocieszacz:
Lilith... to dobrze, że ten "psiak" trafi w Twoje ręce. Powodzenia. :fingerscrossed: ;)

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 7:20
autor: Asita
Z psiakami to bywa straszna masakra... Niestety często gorsza niż ze świnkami... A na wsiach to ludzie czasem naprawdę jak metalowe roboty, które nie potrzebują jedzenia i czystej wody traktują... Ja kiedyś dostałam takiego psiaka z głębokiej wsi, cały był zapchlony....masakra, kilka tyogodni z tym walczyliśmy. Nie będę nawet pisać, co się stało z matką tej mojej psinki. U nas miała jednak dobrze - spała z moją mamą w łóżku....

A kolor....Wczoraj wieczorem przed snem robię ostatni look na forum i czytam, co Lilith pisze? Jaki kolor? Przecież tu nie mojego zdjęcia....Ale w ogóle to ja od 8 lat koloru włosów nie zmieniałam :shock: O co chodzi? Może Alfredo? (Bo jego fotka jest ostatnia) Ale nie, patrzę - wszystkie łatki takie same.... Zostawiłam temat i poszłam spać. Teraz patrzę i widzę o jaki kolor chodzi.... Ale nie wiem jak to i dlaczego. Niby tam coś pomogłam 1 czy 2 osobom....Ale generalnie nic wielkiego nie zrobiłam... Poza tym jest mi miło, ale nie wiedziałam nic o tym.... :think:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 8:53
autor: Arya90
Asita pisze:Z psiakami to bywa straszna masakra... Niestety często gorsza niż ze świnkami... A na wsiach to ludzie czasem naprawdę jak metalowe roboty, które nie potrzebują jedzenia i czystej wody traktują... Ja kiedyś dostałam takiego psiaka z głębokiej wsi, cały był zapchlony....masakra, kilka tyogodni z tym walczyliśmy. Nie będę nawet pisać, co się stało z matką tej mojej psinki. U nas miała jednak dobrze - spała z moją mamą w łóżku....

A kolor....Wczoraj wieczorem przed snem robię ostatni look na forum i czytam, co Lilith pisze? Jaki kolor? Przecież tu nie mojego zdjęcia....Ale w ogóle to ja od 8 lat koloru włosów nie zmieniałam :shock: O co chodzi? Może Alfredo? (Bo jego fotka jest ostatnia) Ale nie, patrzę - wszystkie łatki takie same.... Zostawiłam temat i poszłam spać. Teraz patrzę i widzę o jaki kolor chodzi.... Ale nie wiem jak to i dlaczego. Niby tam coś pomogłam 1 czy 2 osobom....Ale generalnie nic wielkiego nie zrobiłam... Poza tym jest mi miło, ale nie wiedziałam nic o tym.... :think:
ha ha szukała koloru :laugh: Gratulacje :buzki:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 10:03
autor: Lilith88
Hahaha bo Ty kochana jesteś Asita, O! :D :buzki:
Tyciek pies nie trafi do mnie, pisałam dlaczego jest to niemożliwe.. Raz świnki, dwa ja z nim nie jestem w stanie wyjść na spacer, bo jest zbyt silny i nie ułożony no i jeszcze mam mieszkanie nie dom i coś czuję że by się chłopak w czterech ścianach nie odnalazł. Jednym słowem starych drzew się nie przesadza. Poprawiam jego jakość życia jak mogę ale tam gdzie jest.

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 10:41
autor: Pani Strzyga
Gratuluję kolorku :)

Sama nie wyobrażam sobie trzymania psa w mieszkaniu i jedyna opcja, by pies się w moim życiu pojawił, to taka, gdy będę miała dom na dużej działce. ale to marzenie ściętej głowy ;) Co do kojców i łańcuchów - jestem twardo na nie. Jeżeli człowiek nie potrafi ułożyć psa tak, by się go nie bać, to nie powinien mieć psa...

Moja prababcia trzymała na wsi psa na łańcuchu, 24 godziny na dobę... Do tej pory mnie serce boli jak pomyślę o tym zwierzaku. :cry:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 13:46
autor: Ann
Dołączam się do gratulacji ! :shakehands:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 08 maja 2015, 13:50
autor: Asita
Dzięki :D Ale naprawdę jestem zaskoczona.... :think: