Caviorek- w upragnionym domu stałym! [Jaworzno]

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

anmitsu

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: anmitsu »

Już pisze co u niego. Zabieg poszedł dobrze, trwał dłużej niż powinna trwać kastracja :( Doktor Ania usunęła ropnie, ale były na tyle głęboko, że musiała preparować ponadprogramowo. Boimy się przepukliny.. Cavior czuje się dobrze, je, bobczy, sika.
Po kastracji nie został zalecony antybiotyk. Dlaczego? Nie wiem. Ale ja sama podałam mu enrofloksacyne w podstawowej dawce przez 14 dni. Widocznie to był jakiś niewrażliwy na fluorochinolony patogen. Jak już ropnie były wyczuwalne dostał metronidazol. Teraz po zabiegu dostaje Oxyvet. Wymaz z ropni poszedł na posiew, wiec będzie wiadomo co to było. Szwy jakie były nie wiem. Teraz dostał najlepszej jakości żeby uniknąć odczynu. Doktor Ania zostawiła dwie przetoki, do których podajemy miejscowo antybiotyk, dodatkowo. Jesteśmy dobrej myśli :fingerscrossed:
Taka sama sytuacja jak Caviorka spotkała Gilberta. Pamiętacie go? Długowłosy aguti, tez po kastracji z Bielska, z ropniem. Odszedł kilka miesięcy temu, z powodu ostrej infekcji w płucach. Prawdopodobnie były to ropnie w miąższu płuc, które powstały przez rozsianie zakażenia z ropni w miejscu operowanym. Mamy nauczkę, ze kastracja nie jest taka prosta i obojętna dla ogranizmu świnki. To ingerencja w homeostazę zwierzęcia, która zwykle okazuje się niepotrzebna . Swinki pod tym względem bardzo przypominają noworodki, których, jeśli są w dobrym stanie po urodzeniu, nie wolno bez potrzeby poddawać nawet najprostszym zabiegom i ingerować w ich ustrój, bo odpowiadają pogorszeniem stanu zdrowia. Ja sama deklaruje, że to była moja pierwsza i ostatnia podjęta decyzja o przeprowadzeniu zabiegu kastracji. Chyba że ze wskazań medycznych.
patrycja

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: patrycja »

Bardzo mocno trzymam kciuki i jestem dobrej myśli :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: martuś »

Pamiętamy Gilbercika :pocieszacz:
Caviorku trzymaj się :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :buzki:
Obrazek
patrycja

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: patrycja »

Jak mały się czuje? :fingerscrossed:
anmitsu

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: anmitsu »

Całkiem nieźle, je, pije, sika, bobczy. Ma małe wahania wagi i martwicę skóry po Oxyvecie, za który policzyli mi w lecznicy 100 zł. :shock: To chyba jakaś pomyłka, ktoś wie czy tyle kosztuje? :idontknow: Wyniku posiewu jeszcze nie ma, w piątek mamy się pokazać do kontroli, szwy już w większości wyjął sam ;) Jesteśmy na dobrej drodze. :D
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: martuś »

100 zł? :o A może policzyli jakieś wizyty, badania? Aż tyle na pewno nie kosztuje (moja świnka była na tym antybiotyku i za wizytę, zastrzyki na tydzień do domu i morfologię zapłaciłam coś koło 60 zł...)
Obrazek
anmitsu

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: anmitsu »

martuś pisze:100 zł? :o A może policzyli jakieś wizyty, badania? Aż tyle na pewno nie kosztuje (moja świnka była na tym antybiotyku i za wizytę, zastrzyki na tydzień do domu i morfologię zapłaciłam coś koło 60 zł...)
Byłam po sam antybiotyk, pewnie się pomylili. :think: Zapytam moją doktor, bo jej nie było jak mi go wydawały.
patrycja

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: patrycja »

To dobrze, że przystojniak dochodzi powoli do siebie :)
Mogę dostawały Oxyvet ze 3 lata temu więc nie pamiętam ile płaciłam, ale nie aż 100 zł. Pewnie jakaś pomyłka.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: martuś »

Co tam u Caviorka słychać?
Obrazek
anmitsu

Re: Caviorek- leczenie [Jaworzno]

Post autor: anmitsu »

Nie jest różowo :( Cała otoczka zwiazania z chorowaniem spowodowała u niego regres i chłopak jest bardzo nerwowy i wystraszony :( klinicznie jest zdrowy, czekamy aż znajdzie się transport dla niego do Bydgoszczy lub Włocławka :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”