Ano, razem.

Trzy są żądne władzy, jedna ma ADHD, jedna ma wszystko gdzieś, ale w kaszę dmuchać sobie nie daje, a ta najdrobniejsza, to taki przytulasek - do każdej lezie, a one ją jak dzieciaka traktują. Ogólnie, o dziwo, wszystkie się dogadują, choć drobne (za to głośne!) sprzeczki się zdarzają - w końcu to baby!

Biedny, wybrakowany kastracik robi wtedy "żółwika" (zadek chowa do domku i tylko łebek mu widać) i czeka, aż się babiszony uspokoją...

Natkę wpuszczoną na wybieg przyjęły jak swoją. Obwąchały z zainteresowaniem i zostawiły Hanysowi "na podryw". Takie wspaniałomyślne: niech chłopak ma coś z życia! Jemu było najtrudniej, jak Natki zabrakło... Na Nacinym wątku w "In memoriam" są fotki całej ósemki... To było tak niedawno...
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...