Strona 7 z 50
Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 16 paź 2015, 19:08
autor: natalia.k
Bruno jest po zabiegu usunięcia ropnia z okolic żuchwy i skrócenia ząbków.
Siedzi w klatce. Obolały troszke i zaspany. Dobrze że weekend wolny to chociaż bez obaw mogę czuwać całą noc.
Kiedy zacząć dokarmiać?
Zostawiłam go wlecznicy o 13, o 18 odebrałam. Lu biega po pokoju i gada coś do siebie. Widze że Bruno troche tam na to zareaguje. Oh... oby wszystko wróciło do normy. Mam ostatnio pecha no ropnie i przerośnięte zębuchy

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 16 paź 2015, 19:09
autor: sanedie
O jeju... normalnie jakiś pech z tym ropniem..Niech pulpecik zdrowieje

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 16 paź 2015, 22:23
autor: natalia.k
Bruno bardzo powolutku wraca do siebie. Boby i siku są. Rozmoczyłam trochę karmy CC i CN, coś tam pomamlał. Teraz leży na kocyku obok mnie. Ehhh...
Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 9:58
autor: natalia.k
Noc jakoś minęła, nawet spokojnie. Trochę namoczonej karmy zjadł. Boby są ładne. Tylko martwi mnie fakt że boli go cała lewa strona cialka. Nawet oczko jest jakby przymróżone.I uszko zgrubiałe:/ Zbieram się do weta na kontrolę.
Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 10:02
autor: Asita
A nie dostał do podawania w domu przeciwbólowych? Pewnie opuchlizna jest normalna...ja po usunięciu ósemki miałam pół twarzy spuchniętej 2 dni...
Re: Bruno po zabiegu i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 12:36
autor: natalia.k
Nie dostałam nic p/b do domu, dostał w zastrzyku dzisiaj i do podawania antybiotyk i kropelki Gentomecin i żel Corneregel do oka bo ma jakieś uszkodzenie. Wygląda biednie

Podjada.Siedzi zmęczony w kątku. A ja czuje się zestresowana. Jeszcze w poniedziałek idę do pracy na 12 godzin i już mnie to martwi. Mam nadzieje że do tego czasu wróci do siebie.
Lu jakoś wolno się oswaja.Czasami reaguje na mnie i pokwikuje ale niech tylko zrobię jakiś gwałtowniejszy ruch to leci na oślep byle do klatki
Tak cieszyłam się na wolny weekend, że odpocznę, zrelaksuje się.A ciągle czuje smutek i strach. Wczoraj w nocy po odłożeniu Bruna do klatki przysnęłam przy zapalonej lampce. Przyszła mama i ja zgasiła,a ja się strasznie wystraszyłam, jeszcze chyba przez 30 minut się trzęsłam...normalnie nie wiedziałam co się dzieje.
Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 14:52
autor: Asita
Napij się melisy albo weź coś na uspokojenie, bo w nocy trzeba spać, żeby się ciało zregenerowało, a stresem i tak nie pomożesz świnkom... Ja tak robiłam, jak Żurek miał problemy, bo nie dałam rady wytrzymać ze stresu. A tak torchę złagodzi. Troszkę mnie dziwi, że nic p/b nie dostałaś. Ja dla Żurka dostałam zastrzyk przed wyjściem z gabinetu i wtedy lek do domu do podawania co 12h ze strzykawki do pysia. Do poniedziałku na pewno mu się polepszy, tylko szkoda, że go boli. Jeśli nie je sam, to dokarm go, nawet ze 4-5x na dzień ok 5-10ml karmy rozciapkanej albo jak masz, to ratunkowej. Środek ogóreczka też jest miękki i może go zachęci do działania
Co do panicznego uciekania: żadne to pocieszenie, ale moje nigdy się do mnie nie przyzwyczaiły i zawsze uciekają jak przed jakimś drapieżnikiem...Ale już nic nie zrobię z tym. Żurek to tak się potrafi zerwać, że ja sama się przestraszam....

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 16:35
autor: katiusha
Dużo zdrówka dla Brunona

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 17 paź 2015, 23:45
autor: natalia.k
Leżmy sobie z Brunem.
Zjadł parę paleczek rozmoczonej karmy. Wcześniej ogórka, pomidora, nawet zieloną pietruszką nie pogardził. Ma całą lewą stronę obolałą. Ale tylko gdy ja go głaszcze/dotykam. Sam nie ma problemu z poruszaniem się ani myciem. No i strasznie jego lewe oczko wygląda:( oby te krople i żel pomogły. Już mi go brakuje brykajacego i kwikajacego.
Lu je normalnie ale większość dnia przeleży po przeciwnej stronie klatki niż Bruno- od wczoraj nie jest już taki skory do częstych wędrówek po pokoju.
Re: Bruno i wiercipięta Lu :D
: 18 paź 2015, 11:56
autor: natalia.k
Pisze sama do siebie ale cóż...
Uznałam że muszę trochę podkarmić Bruna i zrobiłam papkę. Pomieszałam karmę z ostropestem, kozieradką,siemieniem lnianym i nawet sieczki trochę dodałam

Zjadł ponad 1 ml, nie chciałam go bardziej zmuszać. Odczekam i powtórzę karmienie. Dodatkowo zjadł dzisiaj ogórka i podziabał znowu siana. Oczko już wygląda lepiej

No i oczywiście Oxycortem smaruje ranę po wycięciu ropnia.
Poproszę także na jutrzejszej wizycie u weta o jakiś przeciw bólowy i przeciw zapalny do podawania do pysia.
Z pozytywnych rzeczy to TŻ wczoraj stwierdził że chce mi kupić kalendarz z SPŚM

( wysłalam mu linka z forum i się zachwycałam

). Jest już w pełni świadomy że w planach do naszego mieszkanka będzie klatka 120. Przyjął to milcząc,czyli jest zgoda:)