Smutne wieści, bo jednak by się chciało, żeby Bunia się z tego stanu podniosła jeszcze silniejsza. Czytam, z mniejszą lub większą regularnością Wasz wątek już chyba ze trzy lata? I pamiętam jak opowiadałaś, skąd się w Twoim życiu wzięły dziewczyny. Ile razy poprzedni opiekunowie, by je pewnie pożegnali. Ty o nie walczysz, dbasz. Dałaś im długie i dobre życie. I niech to będzie myśl, która z Tobą zostanie, jeśli będziesz musiała pożegnać Bunię
