Strona 562 z 743

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio i pies Homer

: 17 gru 2016, 13:34
autor: Assia_B
Głupia sytuacja z tym RTG :( Daj znac w poniedziałek, jak będą wyniki :)

O nowa praca! Powodzenia w rekrutacji!

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio i pies Homer

: 17 gru 2016, 19:34
autor: Asita
No to chcąc nie chcąc już wiemy co jest Homerowi...miał mikro wylew i został zdiagnozowany u niego starczy zespół przedsionkowy... Dziś miał rano "atak". Obudził mnie wymiotami, łapy się rozjeżdżały. Po kilku minutach wrócił do sił, więc stwierdziłam, że to musi być pozostałość po głupim jasiu. Ok 8 wstaliśmy z Migiem, zjedliśmy śniadanie, Mig poszedł z Homerem, zrobił 2x siku, wszystko ok. Potem poszliśmy jeszcze spać i wstaliśmy po 10. Mig obudził psa, a ten wstał i cały się rozjeżdża. Mig rozmasowywał mu łapy, ale nic to nie dawało. Decyzja, że się ubieramy i jedziemy. W trakcie, jak Mig był w łazience, pies jeszcze raz zwymiotował, rozjeżdżał się zupełnie, przewracał wręcz i był spanikowany. Pojechaliśmy do tego weta od rtg, ale był już zamknięty, szybko musiałam myśleć, gdzie kurde jechać. No Stryjska przecież jest czynna 24h!!! Prawie na sygnale tam. Pies przytomny, ale żadnej kontroli w ciele, jęzor na wierzchu, ślina kapie... Oddech szybki, ale nie dusił się. U weta kolejka, ale na szczęście do lekarza tylko 2 osoby przede mną. Trzymając go na kolanach zobaczyłam, że ma oczopląs. To już mi nikt nie musiał mówić, że to coś z mózgiem. Doszło do nas. Dr Debis (na szczęście jakimś cudem on dziś przyjmował) zobaczył, zadał 2 może 3 pytania i od razu stwierdził mikro wylew i ten zespół. Pies jak dla mnie był w bardzo złym stanie. Ale dr powiedział, że absolutnie, że nie jest źle, że wyjdzie z tego w ciągu 5 dni. Że to jest wszystko spowodowane starością, że te wylewy są częste i że kroplówki i zastrzyki i po 5 dniach pies dojdzie do siebie. Więc od razu pierwsza dawka była zapodana. Jeszcze kilka wskazówek mi udzielił. Powiedział też, że bez sensu był ten rtg, że pies w tym wieku na pewno ma zwyrodnienia i że głupi jaś mógł mieć wpływ na pogorszenie się stanu. Ale kiedy był wylew nie wiadomo. Albo dużo wcześniej, a teraz znieczulenie mocno pogorszyło stan, bo objawy, które Debis uznał za typowe, były w sumie od początku. A ja głupia ciągle myślałam, że to kontuzja. Może gdybym od razu w czwartek zamiast do Benkowskiego pojechałabym do Debisa, to może byłoby lepiej. Może nie doszłoby do tego, co dziś się zdarzyło. Homer był na maksa spanikowany. Na szczęście nie musi być w szpitalu, zabraliśmy go do domu. Od paru godzin leży w końcu spokojnie, już bez paniki, ale lepiej nie dotykać jego ogona, bo się próbuje podnieść z marnym skutkiem. Polewam mu pysiol wodą ze strzykawki. Prawie od razu zakumał, że to nic złego i chłepcze jęzorem. Ale za dużo mu nie mogę dać, choć chyba by chciał. Musimy potem spróbować znieść go na siku, ale nie wiem, czy uda mu się zrobić. Łapy absolutnie nie pracują. Ale na materacu powoli zmienia pozycje, głową zaczyna już poruszać z większą kontrolą.
Oczywiście poryczałam się. Na szczęście już w domu. Nie wiem tylko po co. Pies żyje i żyć będzie. Niech ja nabiorę rozumu i przestanę się tak emocjonować, bo to do niczego nie doprowadzi, tylko do złych rzeczy wewnątrz mnie. Pies jest teraz pod kontrolą kliniki, która jest czynna 24h i lekarz sam kazał dzwonić albo przyjeżdżać, gdyby coś się działo. Jutro rano jedziemy na drugą dawkę kroplówki i zastrzyków. Niestety jadę sama, bo Mig ma zajęcia na uniwerku od rana. Ale dam radę. Zastrzyki są na zmniejszenie obrzęku mózgu i ciśnienia w mózgu. Niech mi ktoś każe się wziąć w garść i nie mazać, bo trzeba być silnym a nie rozciapkanym. I niech ja się nauczę w końcu mieć zwierzęta z problemami, bo się zamęczę (i wszystkich dookoła)...

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 19:36
autor: Chocolate Monster
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: Homer,weźże się w garść chłopie :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 20:03
autor: swissi
ojejku to kciuki za zdrówko Homer :) :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
zachowywałabym się dokładnie jak Ty także nie przejmuj się też jestem bardzo emocjonalna czasami panikara....

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 20:10
autor: martuś
Doskonale Cię rozumiem :pocieszacz: Duuuużo zdrówka dla Homerka :buzki:

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 20:20
autor: pastuszek
Trzymamy kciuki za Homera :fingerscrossed:

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 20:24
autor: Pulpecja
Dwa lata temu moja 16-letnia kotka też miała wylew. Też oczopląs, wymioty, rozjeżdżające się łapki, przechylona główka. Po lekach, faktycznie mniej więcej 5 dni później zaczęła jeść.
Będzie dobrze, Homer z tego wyjdzie. Musicie być dzielni. A ja z całym moim stadem dwu i czteronożnym trzymamy kciuki.

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 21:02
autor: Pikabu
:fingerscrossed: :fingerscrossed: za Homera, dacie radę

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 21:23
autor: Cooyo
Oj, Homerek :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Jak dobrze, że jest u ciebie i ma taką dobrą opiekę zapewnioną :buzki:

Re: Żurek, Alfik [*10.12.15.], Miecio, z Homerem żle

: 17 gru 2016, 21:39
autor: lunorek
Oj weź, proszę Cię, za dużo od siebie wymagasz. Czasem trzeba się po prostu poryczeć i wyryczeć, wtedy człowiekowi najzwyczajniej lżej na sercu. Trzeba pozwolić samemu sobie jakoś te swoje emocje rozładować, odreagować. Ja po którymś dniu kłucia prośki też pękłam i w końcu ryczałam razem z nią, ona kwiczała, ja płakałam. Następnego dnia już było lepiej. :fingerscrossed: za Homerka.