Puchate Siły znowu we dwoje
Moderator: silje
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Chyba dobrze. Ale Walczak o mało mnie w sobotę nie przyprawił o zawał.
Śniadanie zjadł jak zawsze.
Mieliśmy w planach trochę przesuwania mebli, korzystając z okazji, że sobota i nie uczymy i nie uczą nas zdalnie. Dlatego już przed południem rozłożyłam wybieg. Wyciągam jak zawsze pierwszą Otonię, a potem padło na Waldemara, który siedział sobie w pakamerze. Wyciągam drania, a on leci przez ręce, bezwładny niemal, oczy puste, na rękach to samo, szmata, a nie umięśniony i wkurzony bakłażan, jak normalnie. Wołam rodzinę, przerażenie, kładziemy na wybiegu resztę, celem obserwacji, może coś było w zielonym? Ale nie, baby wszystkie dziarskie. Waldek jeszcze żyje, więc też kładę go na kocu, żeby zobaczyć, jak on. A on się na bok wywala, łapy do góry, jak Kresyda na 3 minuty przed zgonem. Potem z trudem podszedł do legowiska i tam padł jak długi, niemniej pokazał, że używa wszystkich nóg.
Z włosem zjeżonym dzwonię do Medicavetu, tam popłoch, kazali od razu jechać, dr Bralewska obiecała przygotować pompę i uprzedziła, że to potrwa, jak dobrze pójdzie, znaczy jak żywego dowiozę. Waldek w tym czasie nie reaguje na cykorię, baby mu wyżerają, znaczy fatalnie nadal. Taksówka, bo przecież samochodu u nas niet, maska, rękawiczki, książka i biegiem. Jak go wkładałam do transportera, to jakby lepszy był, wróciło jakieś napięcie mięśniowe.
Dojechałam taksówką z taksówkarzem owiniętym niemal pleksją, zielona, na myśl czym zapewne oddycham. Waldek co prawda cykorii nie rknął, ale się nawet trochę ruszał. Wyciągamy go, a on normalny, znaczy jak na niego.
Został bardzo dokładnie obmacany, urągał nam, osłuchany, zęby sprawdzone, temperatura zmierzona, ubliżał nam strasznie. Ok, nawet super. Ucho lewe, to po stronie porażenia miał całkowicie zarośnięte syfem, dr mu wyciągnęła z kanału słuchowego TONĘ woskowiny z naskórkiem, w środku stan zapalny, ale taki raczej umiarkowany, w prawym uchu ok. Może trochę bardziej przechylony łeb w stronę lewą.
Dostał krople, loxicom, steryd w zastrzyku jednorazowo.
Potworny, wręcz kosmiczny łupież i linienie (to wiedziałam wcześniej, poprzedniego dnia wyczesałam mu górę futra i skóry przy okazji). Beta karoten i allerderm na 4 tygodnie.
Wymaz z ucha pobrany.
Co gorsza mam go pokazać w czwartek.
Od tego czasu jest na oko zupełnie zdrowy.
On mnie wykończy.
Śniadanie zjadł jak zawsze.
Mieliśmy w planach trochę przesuwania mebli, korzystając z okazji, że sobota i nie uczymy i nie uczą nas zdalnie. Dlatego już przed południem rozłożyłam wybieg. Wyciągam jak zawsze pierwszą Otonię, a potem padło na Waldemara, który siedział sobie w pakamerze. Wyciągam drania, a on leci przez ręce, bezwładny niemal, oczy puste, na rękach to samo, szmata, a nie umięśniony i wkurzony bakłażan, jak normalnie. Wołam rodzinę, przerażenie, kładziemy na wybiegu resztę, celem obserwacji, może coś było w zielonym? Ale nie, baby wszystkie dziarskie. Waldek jeszcze żyje, więc też kładę go na kocu, żeby zobaczyć, jak on. A on się na bok wywala, łapy do góry, jak Kresyda na 3 minuty przed zgonem. Potem z trudem podszedł do legowiska i tam padł jak długi, niemniej pokazał, że używa wszystkich nóg.
Z włosem zjeżonym dzwonię do Medicavetu, tam popłoch, kazali od razu jechać, dr Bralewska obiecała przygotować pompę i uprzedziła, że to potrwa, jak dobrze pójdzie, znaczy jak żywego dowiozę. Waldek w tym czasie nie reaguje na cykorię, baby mu wyżerają, znaczy fatalnie nadal. Taksówka, bo przecież samochodu u nas niet, maska, rękawiczki, książka i biegiem. Jak go wkładałam do transportera, to jakby lepszy był, wróciło jakieś napięcie mięśniowe.
Dojechałam taksówką z taksówkarzem owiniętym niemal pleksją, zielona, na myśl czym zapewne oddycham. Waldek co prawda cykorii nie rknął, ale się nawet trochę ruszał. Wyciągamy go, a on normalny, znaczy jak na niego.
Został bardzo dokładnie obmacany, urągał nam, osłuchany, zęby sprawdzone, temperatura zmierzona, ubliżał nam strasznie. Ok, nawet super. Ucho lewe, to po stronie porażenia miał całkowicie zarośnięte syfem, dr mu wyciągnęła z kanału słuchowego TONĘ woskowiny z naskórkiem, w środku stan zapalny, ale taki raczej umiarkowany, w prawym uchu ok. Może trochę bardziej przechylony łeb w stronę lewą.
Dostał krople, loxicom, steryd w zastrzyku jednorazowo.
Potworny, wręcz kosmiczny łupież i linienie (to wiedziałam wcześniej, poprzedniego dnia wyczesałam mu górę futra i skóry przy okazji). Beta karoten i allerderm na 4 tygodnie.
Wymaz z ucha pobrany.
Co gorsza mam go pokazać w czwartek.
Od tego czasu jest na oko zupełnie zdrowy.
On mnie wykończy.
- zwierzur
- Posty: 3891
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
- Kropcia
- Posty: 1171
- Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
- Miejscowość: Pruszków
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
A to świnia! Trzymam kciuki żeby było ok 

TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23175
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Coś podobnego. Wiosna w uszach? 

- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Dobrze, że mu trawa nie wyrosła, bo podłodze było galante. 

- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23175
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- joaś
- Posty: 511
- Rejestracja: 13 sie 2014, 8:40
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
podczytuję cichaczem o Puchatych, historia faktycznie jak z filmu grozy o piekielnym chlewiku, czy cuś.
pokonało mnie jedno hasło i muszę to napisać. uwielbiam świńskie określenia, a to jest na medal. z siana.
"umięśniony i wkurzony bakłażan"
pokonało mnie jedno hasło i muszę to napisać. uwielbiam świńskie określenia, a to jest na medal. z siana.
"umięśniony i wkurzony bakłażan"

Elton i Bernie
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Za nudno macie podczas epidemii to świnie dostarczają wrażeń
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło
Ale takie zachowanie mogło być od ucha czy nie wiadomo co mu było? 


