Wiem, było trudno tu wejść, dlatego się zaniedbałam.
Apisia ok, choć nie obyło się bez przygód a nawet sensacyjnych zjawisk.
Jesteśmy po wizycie kontrolnej poprzedzonej dramatycznymi telefonami do dr Kasi oraz niemniej dramatycznymi konsultacjami z hodowcami.
Po kolei:
W piątek operowana, zniosła dobrze, jak pisałam robiła trochę bokami, ale jadła, bobczyła i sikała ok.
Siedzi sobie w klatce u nas w dużym, a raczej największym pokoju.
W sobotę pracuję tamże, słońce daje czadu, a pokój jest południowy, o tej porze roku trudno zdzierżyć, nakryłam klatkę, żeby dała radę. Słyszę, że mocno szczęka zębami, ona tak robi, kiedy ją coś boli, np jak dostanie epsumisan i bąk się przemieszcza. Myślę sobie, pierwsza doba, ok, był tramal, był loxicom, ale w końcu miało się tą cesarkę, więc wie się, jak to jest w pierwszej dobie. Po jakimś czasie ustało. Słońce się nieco przesunęło, mąż wychodził z psem, zajrzeliśmy do klatki. A tam, na środku podkładu leży.......
COŚ

. Zdjęcia nie zamieszczę, udało mi się już zbrzydzić sporą grupę świniopasów. Wielkości małego kurzego serca i tegoż kształtu, twór z substancji przypominającej gęstą i mętną, sinawą galaretę z krwawymi podbiegnięciami. Leży sobie, nie ma w okolicy krwi. Apa siedzi sobie w norce i je siano. Bliscy zawału dzwonimy do dr Kasi. Ona uspokaja, że to jest tkanka pozapalna i mamy się nie przejmować. Znajome świniopaski niemal mdleją i zgodnym chórem twierdzą, że nigdy czegoś takiego nie widziały. W niedzielę na wystawie pokazujemy znajomej hodowczyni, której opada szczęka i która twierdzi, że tak mniej więcej wygląda łożysko.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Apisia, nadal w świetnej ogólnie formie, zaczyna oddychać z pukaniem.
W poniedziałek jest orkan i burza z piorunami w czasie, kiedy miałam być na wizycie kontrolnej, przekładam na wtorek rano.
Oczy dr Agaty na widok zdjęcia przypominają spore spodki. Informuje nas jednak, że torbiel Apisi była wielkości mandarynki, więc to w sumie nie jest bardzo duże

Nasze oczy przypominają talerzyki deserowe.
Apa ma GDO, dostaje gentamycynę i mucosolvan w nebulizacji. Zdjęła też sobie (cęeściowo na naszych oczach) sporą część szwów, tym też mamy się nie przejmować, goi się wspaniale.
Ogólnie jest cudownie i mamy być spokojni jak zmurszałe głazy,
Dzis Apa już ładnie oddycha, już nie ma większości szwów, jest w super formie.
Kontrola plus ewentualne zdjęcie szwów w najbliższy poniedziałek.
Kurtyna.