Ja też się przekonuję do profilaktycznych sterylek. Inka miała 1,5 roku i już problemy hormonalne przez aktywną cystę.
Puchate Siły Tormund chory
Moderator: silje
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Trzymam za Apisię!
Daj znać czy już po wszystkim?
Ja też się przekonuję do profilaktycznych sterylek. Inka miała 1,5 roku i już problemy hormonalne przez aktywną cystę.
Ja też się przekonuję do profilaktycznych sterylek. Inka miała 1,5 roku i już problemy hormonalne przez aktywną cystę.
-
Halina61
- Posty: 160
- Rejestracja: 15 mar 2014, 14:39
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Jak poszło?
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
-
Miłasia
- Posty: 2855
- Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
- Miejscowość: Włocławek
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15298
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Wreszcie tu wlazlam przez płot trochę, bo coś forum dziwnie dziala.
Apisia wczoraj operowana, zniosla dobrze, je, bobczy i sika, ale martwię się bo mocno robi bokami, chyba coś bieteges z oddychaniem. Nagram zaraz film i wyślę doktorom.
Apisia wczoraj operowana, zniosla dobrze, je, bobczy i sika, ale martwię się bo mocno robi bokami, chyba coś bieteges z oddychaniem. Nagram zaraz film i wyślę doktorom.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23221
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Jak tam mała?
- Beatrice
- Posty: 2855
- Rejestracja: 05 gru 2014, 13:10
- Miejscowość: Lublin
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Co się dzieje u Apisi?

- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
-
margonel
- Posty: 624
- Rejestracja: 28 lip 2018, 9:15
- Miejscowość: Białystok
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Co z Apunią ?
Dłuższy czas nie mogłam nawiązać kontaktu ze stroną Caviarni, nie wiedząc czemu. Później przez wiele dni nie szło zalogować się by coś napisać, dopiero drugi dzień mogę to zrobić. Ale z serca interesuję się i dobrze życzę. Jak i inni, czekam na wieści o stanie Apisi.
Dłuższy czas nie mogłam nawiązać kontaktu ze stroną Caviarni, nie wiedząc czemu. Później przez wiele dni nie szło zalogować się by coś napisać, dopiero drugi dzień mogę to zrobić. Ale z serca interesuję się i dobrze życzę. Jak i inni, czekam na wieści o stanie Apisi.
- sosnowa
- Posty: 15298
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły Apisia chora
Wiem, było trudno tu wejść, dlatego się zaniedbałam.
Apisia ok, choć nie obyło się bez przygód a nawet sensacyjnych zjawisk.
Jesteśmy po wizycie kontrolnej poprzedzonej dramatycznymi telefonami do dr Kasi oraz niemniej dramatycznymi konsultacjami z hodowcami.
Po kolei:
W piątek operowana, zniosła dobrze, jak pisałam robiła trochę bokami, ale jadła, bobczyła i sikała ok.
Siedzi sobie w klatce u nas w dużym, a raczej największym pokoju.
W sobotę pracuję tamże, słońce daje czadu, a pokój jest południowy, o tej porze roku trudno zdzierżyć, nakryłam klatkę, żeby dała radę. Słyszę, że mocno szczęka zębami, ona tak robi, kiedy ją coś boli, np jak dostanie epsumisan i bąk się przemieszcza. Myślę sobie, pierwsza doba, ok, był tramal, był loxicom, ale w końcu miało się tą cesarkę, więc wie się, jak to jest w pierwszej dobie. Po jakimś czasie ustało. Słońce się nieco przesunęło, mąż wychodził z psem, zajrzeliśmy do klatki. A tam, na środku podkładu leży....... COŚ
. Zdjęcia nie zamieszczę, udało mi się już zbrzydzić sporą grupę świniopasów. Wielkości małego kurzego serca i tegoż kształtu, twór z substancji przypominającej gęstą i mętną, sinawą galaretę z krwawymi podbiegnięciami. Leży sobie, nie ma w okolicy krwi. Apa siedzi sobie w norce i je siano. Bliscy zawału dzwonimy do dr Kasi. Ona uspokaja, że to jest tkanka pozapalna i mamy się nie przejmować. Znajome świniopaski niemal mdleją i zgodnym chórem twierdzą, że nigdy czegoś takiego nie widziały. W niedzielę na wystawie pokazujemy znajomej hodowczyni, której opada szczęka i która twierdzi, że tak mniej więcej wygląda łożysko.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Apisia, nadal w świetnej ogólnie formie, zaczyna oddychać z pukaniem.
W poniedziałek jest orkan i burza z piorunami w czasie, kiedy miałam być na wizycie kontrolnej, przekładam na wtorek rano.
Oczy dr Agaty na widok zdjęcia przypominają spore spodki. Informuje nas jednak, że torbiel Apisi była wielkości mandarynki, więc to w sumie nie jest bardzo duże
Nasze oczy przypominają talerzyki deserowe.
Apa ma GDO, dostaje gentamycynę i mucosolvan w nebulizacji. Zdjęła też sobie (cęeściowo na naszych oczach) sporą część szwów, tym też mamy się nie przejmować, goi się wspaniale.
Ogólnie jest cudownie i mamy być spokojni jak zmurszałe głazy,
Dzis Apa już ładnie oddycha, już nie ma większości szwów, jest w super formie.
Kontrola plus ewentualne zdjęcie szwów w najbliższy poniedziałek.
Kurtyna.
Apisia ok, choć nie obyło się bez przygód a nawet sensacyjnych zjawisk.
Jesteśmy po wizycie kontrolnej poprzedzonej dramatycznymi telefonami do dr Kasi oraz niemniej dramatycznymi konsultacjami z hodowcami.
Po kolei:
W piątek operowana, zniosła dobrze, jak pisałam robiła trochę bokami, ale jadła, bobczyła i sikała ok.
Siedzi sobie w klatce u nas w dużym, a raczej największym pokoju.
W sobotę pracuję tamże, słońce daje czadu, a pokój jest południowy, o tej porze roku trudno zdzierżyć, nakryłam klatkę, żeby dała radę. Słyszę, że mocno szczęka zębami, ona tak robi, kiedy ją coś boli, np jak dostanie epsumisan i bąk się przemieszcza. Myślę sobie, pierwsza doba, ok, był tramal, był loxicom, ale w końcu miało się tą cesarkę, więc wie się, jak to jest w pierwszej dobie. Po jakimś czasie ustało. Słońce się nieco przesunęło, mąż wychodził z psem, zajrzeliśmy do klatki. A tam, na środku podkładu leży....... COŚ
W nocy z niedzieli na poniedziałek Apisia, nadal w świetnej ogólnie formie, zaczyna oddychać z pukaniem.
W poniedziałek jest orkan i burza z piorunami w czasie, kiedy miałam być na wizycie kontrolnej, przekładam na wtorek rano.
Oczy dr Agaty na widok zdjęcia przypominają spore spodki. Informuje nas jednak, że torbiel Apisi była wielkości mandarynki, więc to w sumie nie jest bardzo duże
Apa ma GDO, dostaje gentamycynę i mucosolvan w nebulizacji. Zdjęła też sobie (cęeściowo na naszych oczach) sporą część szwów, tym też mamy się nie przejmować, goi się wspaniale.
Ogólnie jest cudownie i mamy być spokojni jak zmurszałe głazy,
Dzis Apa już ładnie oddycha, już nie ma większości szwów, jest w super formie.
Kontrola plus ewentualne zdjęcie szwów w najbliższy poniedziałek.
Kurtyna.

