Idzie do przodu powoli, ale systematycznie...wolę to, niż nagły skok do przodu, a później nic przez długi czas.
Koń z tego nie wyrośnie, ale stabilnie, pomalutku idzie teraz do przodu, bez przestojów. Zęby ma piękne, apetyt dopisuje.
Tak więc obserwuję sytuację na spokojnie.
Agrest w bliskiej rodzinie ma rasowca! Dam sobie głowę uciąć!
Ma taki kark i głowę, że naprawdę...
Zmasowany. Wygląda na większego, a waga normalna.
Jestem na skraju wytrzymałości i każdy to po mnie widzi...a żem choleryk, to ostatnio wszyscy trzymają się ode mnie z daleka i nikt się ze mną nie próbuje kłócić.
Albo coś się szybko zmieni, albo się spakuję i zniknę choć na 3 dni, bo mi głowa wysiądzie, albo kogoś zabiję!
No właśnie czekam na odbicie w górę...
Wiadomo..nic nie trwa wiecznie...no może 1 rzecz...
wiecznie trwa chrapanie mojego chłopa, co właśnie słyszę i zaraz zabiję go, wyładowując tym samym wszystkie swoje frustracje...
Nie no. Tak serio- albo dotrze wszystkim coś do głowy, albo zrobię generalny remont w swoim życiu.
Za punkt stały uważam tylko zwierzaki. Resztę zawsze można zmienić!
To prawda-nic nie trwa wiecznie i zawsze można wszystko zmienić.
Mocno by wszystko ułożyło się po twojej myśli.
A stary jak chrapie to nakryj mu głowę kołdrą
Tu nawet bicie kijem i duszenie nie pomaga...
Dusisz go 5 minut, po czym on dopiero otwiera oczy, pacza i pyta:
A co ty robisz?
Duszę cię k...a!
A dlaczego? No co ty! Przestań!
Po czym natychmiast zaczyna chrapać dalej!
Ręce i gacie opadają...
No nawet udusić się nie da bydlaka!
Czołgiem by trzeba przejechać....kilkakrotnie...