A wesele się przeciągnie, gdyż w tygodniu poprzedzającym planowane czeka nas urocze doświadczenie w postaci wymieniania pionów ciepłej i zimnej wody w kuchni i łazience. Taką wiosenną przyjemność zafundowała nam spółdzielnia beztrosko informując o tym niecały tydzień temu. W pierwszej klatce prace rozpoczną się w najbliższy poniedziałek, ci dopiero mają fajnie. No i już uprzedzali, że kafelki na ekranach na pewno częściowo odpadną i oferują przyklejenie białych standardowych lub dostarczonych przez mieszkańca. Nasze mają kilkanaście lat, kupiliśmy mieszkanie po remoncie. Skąd takie same wytrzasnąć i kiedy za tym łazić? Nie wspomnę o demolce, zrywaniu blatów w kuchni, ewentulanych stratach w szafek, no i o łazience nie chcę myśleć. Wydatek, robota, stres. Łata oszaleje zamknięta, już teraz słyszy łomoty w piwnicy i jest zestresowana. Nie ma to jak pies lękowy w takich razach. Nie wiem, czy się ogarniemy do soboty (prace rozpoczynają się w poniedziałek) i nie wiem, czy będziemy mieć parę na łączenie. Raczej będziemy sprzątać i latać po sklepach, ciekawe kogo obrabujemy w celu pozyskania funduszy. Ostatnio wszak Walczak i Dioptria nieźle nasz budżet nadszarpnęli pospołu.




