Dzisiaj z racji dnia wolnego postanowiłam połączyć moje dwa cudne prosiaki. Zaczęliśmy o 9 rano, wspólnym wybiegiem, na którym Maniek z Bezą spędzili 3 godziny. Najpierw Maniek ganiał Bezę z zamiarem ogólnie wiadomym, a Beza zdezorientowana nie wiedziała co zrobić. Potem Beza ganiała Mańka jak tylko chłopak do niej podchodził. Wreszcie się oboje zmęczyli i padli w dwóch końcach wybiegu. Skoro już ładnie sobie leżeli i zjedli wszystko co wyłożyłam na wybieg, to postanowiłam ich zapakować do czystej, pozbawionej zapachów klatki. No i się zaczęło od początku. Najpierw Maniek ganiał Bezę, potem ona jego.
sosnowa pisze:A może sic okazać, że to ona będzie gonicć jego i będzie seks partnerski
Chyba mamy seks partnerski
Coś mi się zdaje, że Beza przydzwoniła Mańkowi jak nie widziałam, bo jak tylko ona do niego podchodziła, to on opuszczał miejsce lażakowania przyspieszonym krokiem
Beza ewidentnie chce się położyć koło niego, przytulić się, a tu amant bierze nogi za pas
Nawet mi się szkoda Mańka zrobiło. Zawsze był szefem, mnie gryzł, rządził w domu. A tu przyszła jakaś "baba" i przejęła rządy. Bije, gania i nie da się bzyknąć
Siedział taki bidulek w rogu klatki. Ale już mu chyba przeszło, bo znowu zaczyna turkotać i ganiać Bezę w tą i z powrotem. Coś czuję, że on zaraz łomot od świnkowej panny dostanie... Mój Maniek chyba zostanie pantoflarzem
Denerwuję się cały czas od rana. Boję się, że się pobiją, że zrobią sobie krzywdę. Ale póki co krwi nie ma, nie zauważyłam też, żeby zęby poszły w ruch. Tylko straszenie jest co jakiś czas. No i ciągłe turkotanie Mańkowe... Wydaje mi się, że to się nigdy nie skończy... Jeśli nie pobili się do tej pory to jest szansa, że będą mogli mieszkać razem? Bardzo bym chciała, żeby przestali się już ganiać i coś sobie ustalili...