Strona 6 z 96

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 12:44
autor: infrared
Tazos nie zawsze taki był. Wcześniej wariował na kolanach, złaził, pocorningował i uciekał do klatki. A teraz...wystarczy go wyciągnąć z klatki i od razu rozkłada stopy i ziewa ;) To w ogóle bardziej taki świnkopies, na wybiegu zawołany przychodzi, wita się, rozkłada do głaskania...Chociaż ostatnio ma małego focha na mnie, bo staram się oswoić Cheetosa i chyba jest zazdrosny ;)

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 12:51
autor: Asita
majson pisze:Ale przystojniaki! Też kiedyś miałam długowłosego mężczyznę, ale to były czasy, kiedy świnki trzymało się pojedynczo i do tego w trocinach wymieszanych z sianem, także można sobie wyobrazić co się wiecznie działo z jego futerkiem :glowawmur:
Hej hej, ja trzymam w trocinach i sianie...siano jest na trocinach a trociny na drewnianym żwirku, siuśki spływają po sianie do żwirku, futro czyste i bez mycia pachnie futerkiem świnkowym....

A zdjęcie naleśnika jest super :102:

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 12:54
autor: infrared
Ja jakoś nie mam przekonania do prosiaków na sianie. Raz, że rzeczywiście walczę potem z futrem, bo Tazos się kołtuni strasznie, a Cheetos też ma zadatki na kołtuny, a dwa, że po naszej ostatniej przygodzie u weta jest niewielkie podejrzenie, że skaleczył się właśnie siankiem niefortunnie. A poza tym mój chłopak uwielbia, ale to po prostu uwielbia stać nad klatkami i narzekać, że wszędzie siano (i boby) :lol:

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 12:59
autor: majson
Aktualnie moje prośki mieszkają w 100-tce, a ich całodobowym wybiegiem jest mój pokój. Gdybym je trzymała w trocinach i sianie, to bym oszalała. Już widzę jaką bym miała cudnie zaśmieconą wykładzinę :lol:
Nie przekonuje mnie taka ściółka ze względu na zapach. Jak czasem dziewczyny wywalą siano z paśnika i na nie nasikają, to po powrocie do domu muszę robić małe wietrzonko.
Tazos nie zawsze taki był. Wcześniej wariował na kolanach, złaził, pocorningował i uciekał do klatki. A teraz...wystarczy go wyciągnąć z klatki i od razu rozkłada stopy i ziewa ;) To w ogóle bardziej taki świnkopies, na wybiegu zawołany przychodzi, wita się, rozkłada do głaskania...
Mam nadzieję, że moje kontrastki też się pozwolą na tyle oswoić :fingerscrossed:

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:11
autor: Asita
majson pisze:Aktualnie moje prośki mieszkają w 100-tce, a ich całodobowym wybiegiem jest mój pokój. Gdybym je trzymała w trocinach i sianie, to bym oszalała. Już widzę jaką bym miała cudnie zaśmieconą wykładzinę :lol:
Nie przekonuje mnie taka ściółka ze względu na zapach. Jak czasem dziewczyny wywalą siano z paśnika i na nie nasikają, to po powrocie do domu muszę robić małe wietrzonko.
Hm, to się teraz czuję, jakbym źle miśkom moim robiła... Ale sprzątam im codziennie i nic nie śmierdzi :) . Swoją drogą czy takie podłoża jak macie (futrowe, maty itp..) to jak to wygląda? Sprzątacie codziennie? Pierzecie, przemywacie często?

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:14
autor: infrared
Codziennie wybieram zasikany żwirek i strzepuję boby :) Matę i drybed w zależności od tego, jak są brudne, piorę co trzy, cztery dni. Raz na tydzień, półtora wysypuję wszystko i myję klatkę.

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:18
autor: Asita
Dzięki. Kurcze, muszę pomyśleć, bo Alfredo ma za często zaropiałe oczko... A te maty, to takie zwykłe gumowe łazienkowe? I pod spód co? Ale zaraz też poszukam wątku dot. urządzania domku :)
Ale czekaj, gdzie Ty masz ten żwirek? Nie widzę w żadnej klatce...

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:19
autor: majson
Hm, to się teraz czuję, jakbym źle miśkom moim robiła... Ale sprzątam im codziennie i nic nie śmierdzi :) . Swoją drogą czy takie podłoża jak macie (futrowe, maty itp..) to jak to wygląda? Sprzątacie codziennie? Pierzecie, przemywacie często?
Mata jest dla mojej wygody głównie, bo właśnie nie ma smrodku i bałaganu takiego.
Na spód sypię żwirek, na tym leży mata łazienkowa. Mata jest prana raz w tygodniu, bobki codziennie wywalane, bo wystarczy je zamieść, a zasiusiany żwirek wymieniany w zależności od potrzeby, co 3 dni najczęściej, codziennie nie ma u mnie takiej potrzeby.
Jest to duża oszczędność, bo nie muszę wysypywać całego żwirku, dokładnie widać gdzie wymaga wymiany, a gdzie nie.

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:21
autor: infrared
Żwirek, kiedyś kupowałam specjalny, a teraz zamawiam na allego duużo żwirku za 40 zł :D i starcza na 100-kę na jakiś miesiąc u mnie. Mata zwykła, łazienkowa, na początku bałam się, że będzie obgryzana, ale nic się jej nie dzieje. I naprawdę sprzątanie to chwila moment :)

Re: Nasze małe szczęście :)

: 26 lut 2015, 13:22
autor: Asita
O rany rany... Dzięki! Zaraz muszę pomyśleć nad zmianą na wybiegu. Czyli najpierw żwirek, na to mata. :ok: