Ona gryzie. Jednak gryzie. Siedzi, siedzi, gada, daje się głaskać i nagle jak się nie odwinie. Dobrze, że byłam czujna.
Mam wprawę w unikaniu tych zębiszczów po moim Gryzmole [*], który, chowany w akademiku, zachowywał sie identycznie. Gryzmoł już po dwóch latach z niewielkim okładem w domu przestał gryźć, bo przedtem nawet pazurki mu obcinałyśmy ze skarpetką na głowie. A potem nawet dał się połączyć z Pontusem, więc i Titinka może się kiedyś opanuje, ale obawiam się, że nie będzie to szybko.
To skomplikowana istota.
![Myśliciel :think:](./images/smilies/think.gif)