Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /już za TM

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: Gaja »

porcella pisze:Kochana :pocieszacz: dr Kasia powinna Ci powiedzieć, kiedy trzeba skończyć leczenie i przejść na paliatywne, a potem na co uważać, żeby nie cierpiała niepotrzebnie. :pray:
Kruche stworzenia.
To, co założyłam na początku - nie chcę, by cierpiała.
Wczoraj dostała większą dawkę chemii oraz podwoiliśmy ilość sterydu na co dzień.
Czy dostanie 6 dawkę chemioterapii, będzie zależało od jej kondycji w przyszłym tygodniu.
Mimo wszystko, ona chce żyć! Właśnie wspina się po kratkach klatki i głośno próbuje wymusić ogórka, który przez roztargnienie zostawiłam na stoliku obok. Dziś ma bardzo dobry humor, jest aktywna i dopomina się naszej uwagi. Nie sądzę też, by ja coś bolało. Wciąż mam nadzieję, choć po wczorajszeych badaniach wiem, że nie mogę spodziewać się cudu.
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: zwierzur »

:fingerscrossed: :levitation:
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: Gaja »

Dzisiaj jest w świetnej kondycji. Właściwie nie widać po niej, ze ma to "cholerstwo". Jestem pełna nadziei.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23117
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: porcella »

To trzymam razem :-)
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13513
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: pucka69 »

Uśpiłam Jagę jak już nie chciała jeść papki. To jakiś wyznacznik jest. Trzymam kciuki za jak najdłuższe życie w komforcie :fingerscrossed:
Obrazek
Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: Gaja »

pucka69 pisze:Uśpiłam Jagę jak już nie chciała jeść papki. To jakiś wyznacznik jest. Trzymam kciuki za jak najdłuższe życie w komforcie :fingerscrossed:
Pimpa ma bardzo dobry apetyt, nie muszę jej dokarmiać. Pałaszuje siano, warzywa. Niezbyt lubi karmę CC, więc jej kupiłam CN, którą chętniej je.
By zwiększyć jej komfort, część leków zaczęłam jej podawać rozkruszone między dwoma plasterkami ogórka - w ten sposób zjada je chętnie, nie muszę w nią wmuszać strzykawką.
Wiem, że już niedługo, może za kilka dni, może tygodni, oby jaj najpóźniej :pray: , przyjdzie moment podjęcia trudnej decyzji, ale to jeszcze nie teraz. Ona jest spragniona życia.
Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: Gaja »

W piątek 27 listopada Pimpa miała 6 chemioterapię. Na początku założenie było takie, że robimy 6 sesji w odstępach tygodniowych, potem dłuższa przerwa, i znów chemia. Jednak już wiemy, że kolejnych dawek nie będzie, bo nie przynoszą oczekiwanych rezultatów (przerzut do płuc, wciąż złe wyniki krwi ) albo tylko spowolniły chorobę. Pozostaje leczenie paliatywne, które polega na tym, że Pimpa będzie dostawała steryd, który...i tak dostawała od początku. I kilka innych leków.
Forma świnki powoli się pogarsza. Zaczęła "charczeć" - myśleliśmy, że to może to przeziębienie, ale antybiotyk pomógł średnio, więc pewnie to przerzuty na płuca...
W ten piątek ( 4 grudnia ) byliśmy na kontroli. Dołożyliśmy do gromady leków jeszcze przeciwbólowy - to tak na wszelki wypadek, bo nie wygląda, jakby ją bolało, ale nie chcę czegoś przegapić... Pani doktor mówi, że mamy jeszcze chwilę, jeszcze możemy się nią cieszyć...
Ogólnie stan Pimpy jest niezły, "charczy" mniej, jest aktywna. ładnie je. Ale...powoli przygotowujemy się na pożegnanie.
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: zwierzur »

:fingerscrossed: Bidusia. :levitation: Oby jak najdłużej w jak największym komforcie sobie jeszcze pożyła.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15290
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: sosnowa »

Jeśli są przerzuty do płuc, to bacznie ją obserwuj. Jeśli zacznie robić wyraźnie robić bokami, a zwłaszcza, jeśli zobaczysz w jej oczach strach, to niestety jest sygnał, że to już. Nawet jeśli będzie nadal jadła. Przepraszam kochana, że ja tak prosto z mostu, ale znamy się z forum od dawna i wiesz, że niestety temat jest mi znany. Jestem z Wami całym sercem, każdy jej dzień w komforcie to wspaniały dar, jaki od Ciebie dostaje.
Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/

Post autor: Gaja »

Dziękuję wszystkim za wsparcie :buzki:

Jestem zmęczona... Budzę się kilka razy w nocy i chodzę cała w nerwach sprawdzić, co u Pimpy... Albo mi się śni, że chcę ją wyjąć z klatki, bo mam zamiar ją już "uśpić", a ona mi mówi, że nie, jeszcze nie, bo musi się umyć, a poza tym nie skończyła jeść ogórka...
Boję się też, że nagle jej stan się pogorszy, a to będzie niedziela (zaprzyjaźniona lecznica w moim mieście jest nieczynna w niedzielę).
Naprawdę trudny to dla mnie czas. Wiem, że niedługo muszę podjąć trudną decyzję, ale nie chcę tego zrobić za wcześnie - bo wtedy całe te leczenie i jej chęć do walki nie będą miały sensu... i zabiorę jej zbyt wcześnie kawałek bezcennego życia. Więc gdy dziś, gdy jest jeszcze w stanie przebiec wzdłuż klatki 120, i gdy prosi o ogórka, wiem, że to jeszcze nie teraz... Może będzie to jutro, pojutrze lub we wtorek...wtedy, gdy poczuje się gorzej. Myślę, że będę wiedziała, kiedy...choć, przyznam się Wam, czasami mam już dość, i chcę, egoistycznie, by to się skończyło, bo nerwowo już nie daję rady.

Jutro muszę "lecieć" po receptę na steryd do weta, bo gdy byłam wczoraj po inne leki, to zapomniałam, że mi się kończy. Cóż.

https://youtu.be/D6wBFeJPSHs
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”