Tata przeszkolony. Zrobił takie oczy

jak zobaczył ile różnego jedzenia chłopaki dostają. Jedyny komentarz do mojej stworzonej listy był:
"I to wszystko w jeden dzień, tak?"
Także po przeszkoleniu jestem trochę spokojniejsza, ale martwię się i tak czy chlłopaki będą wychodzić na wybieg, bo jak ktoś przychodzi to zawsze na dźwięk obcego głosu siedzą jak trusie pod stołem albo w klatce.
Dzisiaj zrobiłam generalne sprzątanie, wyczyściłam klatkę wodą z octem, wyprałam wszystkie mebelki, wszystko teraz pięknie pachnie (ciekawe jak długo

).
Chłopaki z zainteresowaniem obwąchali torby, ale na moje informowanie ich o naszym wyjeździe nie wykazują żadnego zainteresowania. Ja nie wiem, pewnie sobie myślą: "Dobra, dobra Duża, jedź i nie marudź, my tu sobie w końcu bibę zrobimy!".
Już ja się tej biby obawiam. Ostatnio Tadzio już mi pokazał na co go stać. Siedzimy sobie z narzeczonym i oglądamy wieczorem jakiś film, a tu nagle słychać, jakby ktoś folię jakąś szarpał. No to myślę sobie, że się prosiaki dobierają do opakowania z sianem, co czasem im się zdarza. Ale chwilę słucham i dochodzę do wniosku, ze ten dźwięk jednak taki trochę inny. Idę sprawdzić, patrzę, a Tadek wyciągnął z samego dna mojego kufra kosmetycznego saszetkę jednorazową z kremem i już zdążył połowę opakowania foliowego zjeść! Nie wiem, jak on to zrobił, bo ten kufer jest duży. Chyba musiał się wyciągnąć jak żyrafa. Tadek kosmetyczek!
O taki mniej więcej duży kufer mam i tam do dna sięgnął ten świń:
