Czas leci zbyt szybko.
Wczoraj za tęczowy most pobiegł Cymek
był u mnie od kwietnia 2017 .13 grudnia skończył dopiero 3 lata. Nawet tydzień nie minął odkąd zaczęły się spore problemy z zębami. Czułam że może nie dotrwać następnego dnia, dziś miał mieć zrobienie RTG pod kątem pękniętego zęba.
Nie dawno syn skończył dwa latka.
Został na pokładzie Fifi. Mam dylemat co robić. Czy szukać mu domu. Czy szukać jakiś dwóch puchatych kulek i znowu łączyć stadko, choć trochę się tego obawiam. Fifi nie daje mi się w ogóle dotknąć. Kwiczy tylko na jedzenie. A gdyby tak znalazł się dla niego jakiś dobry dom ?? Nie wiem co dalej robić.
Powinnam już zacząć szukać pracy, dziecko idzie do żłobka. Wyć mi się chcę że nie potrafiłam kolejnego zwierzaka uratować. Ledwo dwa lata temu odeszli Bruno i Lu. Życie bez zwierząt też jakoś jest ciężkie do wyobrażenia.
Zawsze marzyłam o samiczkach. Mój teraz już obecny mąż sprawił mi pierwszego prosiaka Tusiu się zwał i jak już trafił się samczyk to potem się to ciągnęło, dzięki któremu też trafiłam na forum.
Cóż tu robić?