Poszłam wczoraj o krok do przodu i wymieniłam kratę w kojcu na kratę z dużymi okami bez siatki zabezpieczającej. Eris na tyle już urosła, że przez nią do Meg się nie przeciśnie. Panny mogą przekładać do siebie łby, wąchać się, trącać, lizać i dziabać, ale żadna się na drugą nie rzuci i nie poszarpią się w bezpośredniej konfrontacji. Co najwyżej miałyby szansę po ryjkach i uszach się pokąsać. Tego też się bałam. Efekt? Początkowo dziki wrzask, tupot nóg, bieganina i lament. Szczękanie zębami, strzelanie, kręcenie kuprami. Sprawdzanie hierarchii wśród aktualnie połączonej 3ki. Pół dnia darcia się. Szalała Meg, wściekała się Pinki. Ivy najpierw wybadała sytuację, a potem olała obie i żarła siano pod nosem Meg w strategicznych miejscach i ze stoickim spokojem. Najbardziej zaskoczyła mnie mała Eris, która siedzi zawsze cicho, a tu bezceremonialnie (jak sądzę niepomna zagrożenia) zasadziła kilka celnych dziabów Meg przez kratę. Meg była na tyle zdziwiona, że mała niuńka tak się stawia, że nawet jej zbytnio nie oddała. Na wieczór znacznie się uspokoiło. Burza przeszła. W przenośni i dosłownie. Aura za oknem też nas nieco wsparła w tej próbie połowicznego łączenia. Panny miały właśnie ochotę wziąć się ostrzej za łby, a tu jak nie huknie za oknem. Piorun walnął w dźwig na budowie obok

I nagle jedna pastuszkowa norka pomieściła 3 świnie. Gdyby nie krata, wbiłyby się tam we 4. Meg zwiała do swojej. Reasumując, dziewoje chyba powiedziały sobie wczoraj co miały do powiedzenie, skończyła im się lista wyzwisk i obelg

Nie jest jeszcze idealnie. Ale mogę nieśmiało stwierdzić, że się zaczynają tolerować i Meg chyba powoli ustępuje i staje się częścią stada. A co najważniejsze, obyło się bez ugryzień i wszelakich ubytków. Późnym wieczorem wybierały sobie żarcie z misek po obu stronach przy braku agresywnej reakcji ich prawowitych właścicielek. Podżerają sobie nawzajem siano, bo po tamtej stronie jest zawsze lepsze. Przyłapałam też Meg i Pinki na wspólnej konsumpcji jednej tymotki. Za tydzień spróbuję puścić je razem i zdjąć kratę.
Komunikat z ostatniej chwili: Lilo ma zdjęte szwy. Wszystko super

Jeśli uda mi się dołączyć Meg do dziewczyn, to Lilek będzie łączony z całym stadem po kwarantannie. Jeśli nie, to pozostaje układ 4+2, ale cały czas mam nadzieję na jedno w miarę zgodne stado.
Dwie Meridy waleczne: Meg (wysmarowana na grzyba) i Pinki
