Dzisiaj z rana, jak co niedziela było gruntowne sprzątanie i mycie klatek.
Przy tej okazji musiałam wypuścić Pandę z klatki (do tej pory wychodził tylko Cwaniak a Panda chyba nie miała odwagi). Cwaniak postanowił pokazać żonie mieszkanie, obeszli pociągiem całą sypialnię po kilka razy, oczywiście najbardziej podobało im się pod łóżkiem. Byli też w salonie w odwiedzinach przez kraty u dziewczyn. Jak Cwaniak postanowił pokazać Pandzie część salonu gdzie stoją meble to musiałam ich pogonić bo Pandzioszek jest tak drobny, że bałam się, że gdzieś wlezie pod meble i będę jej tydzień szukać

Panda po chwili odważnie chodziła już sama po nowo poznanych kątach. Widać, że nie jest taką dzikuską jak Fiśka i Tesia, odważnie krąży po mieszkaniu i nawet panele jej nie przerażają
Wywaliłam zakochanej parze na stałe siano z kuwety, na tym etapie powinni już zgodnie jeść z paśnika. Siano w kuwecie nawet biorąc pod uwagę, że wywalałam je co drugi dzień strasznie śmierdziało i było wiecznie mokre. Dostali 2 paśniki żeby nie było kłótni i w gratisie hamak.
Tutaj Cwaniak wielce zmęczony po tym jak Duzi wymyli klatki
Waga stada z wczoraj:
Cwaniak - 1145
Tesia - 1187
Fikcja - 904
Pandzioszek - 481
Na zdjęcie załapała się moja suknia ślubna, którą wyjęłam żeby się rozprostowała, bo dzisiaj mamy sesję ślubną w plenerze. Taką sesję ślubna raptem 7 miesięcy po ślubie

Ale tak to jest jak Ania się uparła, że chce mieć zdjęcia w plenerze a nie pod dachem i do tego w ładny słoneczny dzień. Swoją drogą śmieszne uczucie po takim czasie znowu stroić się jak na ślub
