Strona 463 z 703
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 02 sty 2017, 20:26
autor: ANYA
Moze to Ci pomoze podjac decyzje...dzisiaj rano jak zawiozlam Lewisa do weta to mi powiedzial, ze on juz praktycznie umiera I mam dwa wyjscia...eutanazje zeby skrocic mu cierpienia albo ostatnia bardzo mala szansa. ..tylko, ze jak on z tego wyjdzie to bedzie mial normalne zycie...musisz zapytac sie weta czy Bunia ma szanse na wyzdrowienie...z tego co piszesz to bedzie musiala byc na zastrzykach...podejmij decyzje dla Buni a nie dla siebie...
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 1:14
autor: patrycja
Jakie wieści, a myślałam, że Buniaczek już lepiej... Potrzebna jest jak najszybsza rozmowa z weterynarzem.

Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 1:35
autor: joanna ch
Rozmowy z weterynarzem już były ostatnio bardzo częste. Leki są podawane, nie bardzo można coś więcej zrobić. Zobaczymy jak jutro waga, być może wybierzemy się lokalnie do jedynego polecanego sprawdzić zęby. Choć to ostateczność raczej, bo nie mam aż tak dużego zaufania.
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 1:38
autor: cappuccino
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 9:09
autor: katiusha
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 9:40
autor: porcella
@Joanna, strasznie to smutne wszystko, chyba bym jej dała chwilę bez zastrzyków. Myślę, że jest już bardzo zmęczona i cierpi - popatrzyłam na to zdjęcie, kiedy siedzi taka skulona - Sroka tak siedziała w ciągu kilku ostatnich dni.
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 10:50
autor: sosnowa
Jestem z Tobą i Buniakiem.
Re: Opowieści Świńskiej Treści - drożdże i nie tylko
: 03 sty 2017, 12:41
autor: Cynthia
joanna ch pisze:Nie mam pojęcia, nikt ze mną nie rozmawiał o długotrwałych perspektywach, tylko o doraźnym powstrzymywaniu chudnięcia i mazistych kup.
No bo powiedzcie mi, jak długo można żyć takim chudym i jak bardzo można schudnąć - już i tak wygląda jak szkielecik a jak ma tak nie przyswajać pokarmu i w końcu paść z wycieńczenia organizmu mimo jedzenia... Trochę straszna perspektywa. Jak ktoś miał taki przypadek to proszę o komentarze.
Główny problem jest w tym że ona nie przyswaja dobrze pokarmu - no i co z tym zrobić, nie może do końca życia być na codziennych zastrzykach, to ją strasznie traumuje więc co to za życie. Dziś dostała zastrzyk na kupsztale i znów siedzi w kącie.

Lek po którym czuła się lepiej, l-glutamina - już odstawiony, brała go zgodnie z umową 2 tygodnie i odstawiłam po konsultacji. Nystatyna skończy się za kilka dni, więc drożdżyca powinna być już mniejsza. No i co jeszcze - są te nieprzyswajające kosmki jelitowe czy jak to nazwać i prawie niewykształcone chomicze mini kupki. Amyladol który ma długotrwale dostawać to nawet nie wiem na co, zdaje się że na trzustkę?
Moja świnka zeszła do 485g, leżała kilka dni jak szmatka, przy karmieniu podtrzymywałam jej głowę, bo nie miała siły jej utrzymać... Miałam wątpliwości dwukrotnie, rozmawiałam z moją doktor Izą. Tylko nasz przypadek dotyczył tarczycy i ataku pierwotniaków. Whisper dwukrotnie podejrzewana była o białaczkę. Ostatecznie wyszedł pierwotniak niszczący krwinki. W najgorszym momencie jej stópki były przezroczyste, bo pierwotniak niszczył czerwone ciałka. Wetka powiedziała wprost - albo wygra organizm, albo pierwotniak, żeby go zniszczyć potrzeba czasu. Więc podtrzymywałam ją przy życiu kroplówkami, dokarmianiem... Aż sama coś zaczęła skubać. Wiadomo cykorię, koperek, ciut ogórka. W którymś momencie było 520g i ona nie chciała za bardzo strzykawki, już coś skubała bardziej (nawet siano). Więc wzięłam ją na kolana w poniedziałek po odstawieniu 19dniowego antybiotyku i powiedziałam że najwyższy czas się ogarnąć, bo karmię ją już ponad półtora miesiąca... To się ogarnęła. W sumie nikt nie może uwierzyć, ale przebiła 600g, w porywach dochodzi do 650g. Je, jest chyba najżywiej reagującą świnką w klatce... Nadal jest chora, przyjmuje leki na tarczycę, ale ma dobre wyniki krwi i mamy nadzieję... Ale Whisper nie okazywała, że cierpi, jedynie było po niej widać, że jest zmęczona... No i miała perspektywę. Nie wiem jak jest u Was... Nadmiar leków też nie jest dobry... Może gdyby dać jej złapać oddech, organizm zacząłby się regenerować? Przepraszam, nie czytałam dokładnie całego wątku, ale czy ona ma jakoś wspomaganą wątrobę?
Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 13:50
autor: Asita
Ciężko coś poradzić. Jedna wetka a propos Homera (jak był w bardzo złym stanie) powiedziała, że chodzi o komfort życia zwierzęcia. I rzeczywiście, jakim życiem jest leżenie i jedyny pokarm, jaki wchodzi do organizmu jest kroplówka a siuśki są wyciągane cewnikiem... Na szczęście ten stan trwał tylko tydzień (choć dla mnie ten tydzień trwał całe wieki). A dla tak małego ciałka, jakim jest świnkowe, myślę że to jest mega stresujące i obciążające tyle leków, zastrzyków... Nawet ciężko ocenić, czy to ma sens. Bo ciągle się myśli, że może teraz nie ma poprawy, ale może za 3 dni będzie...?
Nic niestety nie poradzę, ale trzymam kciuki. Jakąkolwiek decyzje podejmiesz, to będzie ta właściwa

Re: Opowieści Świńskiej Treści - Buniak Bulimik
: 03 sty 2017, 17:32
autor: martuś
A ostatnio miała sprawdzaną tarczycę? Może znowu jej się odnowiła? Bo z tego co kojarzę to kiedyś miała usuwaną torbiel?
Skoro Bunia ma słabe wchłanianie to tabletki raczej też dobrze nie przyswoi...Jakby co to metoclopramid jest też w postaci tabletek ale ja bym jej też dała chwilę odpocząć od tej chemii...
Trzymam kciuki za Buniaka

Biedna już tyle przeszła
PS a kiedy wracasz do Warszawy?