Re: O świnkach (po)morskich, które odeszły... Finka[*] 17.10.2025
: 23 paź 2025, 11:22
Finka.. moja misia. Parę dni zbierałam się i nie mogłam napisać tutaj, że już jej nie ma..
Odeszła w kompletnie dla mnie niezrozumiały sposób. Znowu tracę zdrową świnkę... No prawie. Poza wiekiem i opornym na leczenie pododermatitis- nic jej nie było. Serce zdrowe, usg i krew- wzorowe. Tylko to podo.. I to ono właśnie ją zabiło.
Rana pododermatitis krwawi bardzo obficie, kiedy się otworzy. Jakiś czas temu przy zmianie opatrunku Finka dostała takiego krwotoku, że opanowałam go z trudem i ledwo odratowałam lejącą się już przez ręce świnkę. Teraz wyglądało na to, że sytuację mam z grubsza opanowaną- łapka na sterydzie nie była taka obrzęknięta jak wcześniej, wszystko ładnie się goiło, strupek był maleńki. Finka funkcjonowała zupełnie normalnie i stosownie do wieku- uwielbiała jeść i spać, leki wciągała z wielką ochotą. Świnka idealna- oswojona, żarłoczna i ogólnie cudna. Ogromne wsparcie dla Bronka, który już ledwo zipie z zaawansowaną niewydolnością nerek i anemią. Ciągle spali przytuleni.
Tego dnia wszystko było tak jak zwykle w porządku i leniwie. Wpadłam jeszcze na chwilkę przed pracą do pokoju świnek by rozdać warzywka.
Finka leżała na środku klatki, na boku, wkoło pełno krwi. Strupek z podo jakimś cudem się zerwał i spowodował masywne krwawienie. Finka jeszcze chciała się podnieść, ale nie miała siły. Nic nie pomogły moje rozpaczliwe zabiegi i próby jej ratowania. Nie zapomnę tego widoku do końca życia.
Jedna wielka rozpacz i bezsilność. I żal.
Kilka minut i jej nie ma
Dla Finki
Do zobaczenia...