A o parafinie nie było nic mówione to nie wiem.
To żelazny świniak, tyle uprowadzeń, tyle dźgań, tyle narkoz przeszła...
Bunia:
Nikt się pewnie nie zdziwi jeśli powiem, że znowu zostałam uprowadzona przez kosmitów. The truth is out there.
Klawiszka niezadowolona z niewyrabiania przez mnie normy bobotwórczej znowu sprzedała mnie i moje ekskrementy na eksperymenty. Nie wiem co jej tak zależy na moich bobach - potrzebne jej do użyźniania gleby czy jak?
Dziś dla odmiany nie wykrwawiali mi nogi tylko dźgali w plery. Kosmici nie byli pewni czy umieram z bólu czy tak się drę dla sportu. Podpowiem - darłam się dla sportu jak zwykle. Moje struny głosowe są w rejonach ufocznych dobrze znane.
Maziali mnie też glutem po brzuchu i smyrali drągiem. Udało mi się odwdzięczyć skondensowaną strugą moczu celnie wymierzoną w mych oprawców.
Po zmacaniu przez trzech różnych kosmitów uznałam, że Klawiszka to co prawda wróg ale swój, na własnej krwi wyhodowany, jak mówi klasyk. Toteż pospiesznie przykleiłam się do niej, z cicha jeno pomstując na tamtych.
Liczę na jakąś smaczną rekompensatę za me cierpienia starego Buniera, najlepiej w walucie koprowej.