Berta i Elma
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Berta, Elma i Margo
Ostatnie zdjęcie mnie powaliło
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Berta, Elma i Margo
Z rozbudową klatki nie pomogę bo nie mam dzieci więc nie wiem co będzie bardziej wytrzymałe i właśnie kwestia sprzątania... kiedyś miałam półkę (jeszcze jak Nala i Nutka były młode) ale jakoś nie było mi wygodnie sprzątać, do tego musiałam zabezpieczać boki klatki żeby nic nie wyciekało z piętra itd... i jakoś teraz się boję że podczas szaleństwa i zeskakiwania mogą sobie uszkodzić np łapkę.
- dortezka
- Posty: 7493
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Berta, Elma i Margo
Meldujemy się na szybko, że u nas wszystko w porządku! Dziewczynki zdrowe. Bercik miała wycinane to co jej narasta na spojówce bo już jej wystawało lekko na oczko. O mało przy tym nie padłam tam, bo myślałam, że P tylko obejrzy sobie i się umówimy na jakiś termin a on pach, bierze się za nożyczki.. tak" nożyczki przy oku
Robiliśmy również badania nerek i wątroby Margusi. Póki co wszystko igła, ale wiedząc, że kolejne świnki z tamtej ekipy odeszły strasznie się o nią boję
Elma... normalnie bym napisała, jak to Elma. Ale właśnie jej nie poznaję! Tzn przy mnie jak zawsze, ucieka gubiąc nogi.. a Majka wisi na klatce, piszczy, próbuje głaskać a ona podchodzi jeszcze do niej sprawdzić, czy może czegoś dla niej nie ma
Właśnie, w związku z próbowaniem głaskania musieliśmy zrobić już płotek. Ogólnie troszkę też "podrasowaliśmy" dziewczynom klatkę
Robiliśmy również badania nerek i wątroby Margusi. Póki co wszystko igła, ale wiedząc, że kolejne świnki z tamtej ekipy odeszły strasznie się o nią boję
Elma... normalnie bym napisała, jak to Elma. Ale właśnie jej nie poznaję! Tzn przy mnie jak zawsze, ucieka gubiąc nogi.. a Majka wisi na klatce, piszczy, próbuje głaskać a ona podchodzi jeszcze do niej sprawdzić, czy może czegoś dla niej nie ma
Właśnie, w związku z próbowaniem głaskania musieliśmy zrobić już płotek. Ogólnie troszkę też "podrasowaliśmy" dziewczynom klatkę
Wątek moich Pipulek:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
-
- Posty: 25
- Rejestracja: 09 gru 2020, 18:10
- Miejscowość: Tychy
- Kontakt:
Re: Berta, Elma i Margo
Oj widzę, że mały swinko miłośnik rośnie. U mnie też 2 letnia córka ciągle otwiera drzwiczki które nie są na karabińczyk.
Ja poprzednia klatkę w formie wybiegu przerobiłam na wieżowiec. Będę jeszcze musiała dokupić materiały na kolejne piętro, ale przy dzieciach się sprawdza. Średnio ze sprzątaniem, ale pasują kocyki dziecięce . U mnie dwa (docelowo3) piętra są na wygodne posłanka a parter na siano, trawę, zieleninę.
Ja poprzednia klatkę w formie wybiegu przerobiłam na wieżowiec. Będę jeszcze musiała dokupić materiały na kolejne piętro, ale przy dzieciach się sprawdza. Średnio ze sprzątaniem, ale pasują kocyki dziecięce . U mnie dwa (docelowo3) piętra są na wygodne posłanka a parter na siano, trawę, zieleninę.
http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic ... 43ae22dc39Moje prosiaczki
- dortezka
- Posty: 7493
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Berta i Elma
cały czas coś i nie było kiedy usiąść i napisać co u dziewczyn.
Nowy rok zaczęliśmy czekając na jednego człowieka, za to bez jednego futerka.
We wrześniu stan nerek Margo pogorszył się. Różne badania, w sumie prawie co tydzień, dwa upuszczana krew, masa leków a wyniki jak były złe tak dalej były. Marguś dużo schudła, piła za troje ale jakoś ciągnęliśmy do przodu. W lecznicy bywaliśmy nawet co tydzień. P ciągle powtarzał, że w takim złym stanie nerek u tak młodej świnki to jeszcze nie widział, jakby je coś dobrze przeorało. Niestety był to stan nieregeneracyjny i cały czas mówili nam, że tak naprawdę to robimy wszystko by ten stan utrzymywać na takim poziomie, ale nieuniknione jest to, że kiedyś mogą przestać funkcjonować. Nie spodziewaliśmy się jednak, że nastąpi to tak szybko. Miałam nadzieję na jeszcze co najmniej rok, dwa wspólne. A tu z dnia na dzień Margo po prostu przestała jeść i się ruszać. Nawet dokarmianie nic nie dawało bo więcej wypluwała niż trafiało do brzuszka. Próbowaliśmy jeszcze walczyć, dokarmiać, zostawialiśmy w lecznicy na kroplówkach ale tak naprawdę gdy ją karmiłam 30 grudnia to widziałam, że jej stan jest agonalny, że to takie trochę na siłę.. ale wiadomo, zawsze chce się walczyć do samego końca.. więc próbowałam dokarmiać, Maja jeszcze podchodziła, głaskała swoją ukochaną świnkę, przynosiła jej "pić" ze swojej plastikowej zastawy a mi było tak smutno jak na to patrzyłam i gdzieś tam czułam, że wizyta tego dnia u weta będzie naszą ostatnią.
Gdy po nią pojechaliśmy wieczorem to powiedziano mi wprost, że nadziei nie ma żadnej, więc proponują aby rozważyć eutanazję. Powiedziano mi, że mogą ją naćpać i mi wydać, ale ona i tak nic nie zje, więc może nastąpić po prostu śmierć głodowa. Wolałam jej tego oszczędzić, więc pozwolono nam wszystkim wejść do gabinetu, pożegnaliśmy się i pozwoliłam jej odejść na swoich rękach..
Miała tylko 2 lata i 8 miesięcy. Stanowczo za mało. Nasza mała kolorowa pierdółka. Zawsze gruchała nawet jak się ją lekko dotknęło. Totalnie bezkonfliktowa, niby ciapa ale do zwiedzania nowych miejsc najodważniejsza.
Wiem, że zrobiliśmy dla niej wszystko co mogliśmy, że podjęliśmy najlepszą decyzję ale i tak jest ciężko.
viewtopic.php?f=71&t=4215&start=130
Nowy rok zaczęliśmy czekając na jednego człowieka, za to bez jednego futerka.
We wrześniu stan nerek Margo pogorszył się. Różne badania, w sumie prawie co tydzień, dwa upuszczana krew, masa leków a wyniki jak były złe tak dalej były. Marguś dużo schudła, piła za troje ale jakoś ciągnęliśmy do przodu. W lecznicy bywaliśmy nawet co tydzień. P ciągle powtarzał, że w takim złym stanie nerek u tak młodej świnki to jeszcze nie widział, jakby je coś dobrze przeorało. Niestety był to stan nieregeneracyjny i cały czas mówili nam, że tak naprawdę to robimy wszystko by ten stan utrzymywać na takim poziomie, ale nieuniknione jest to, że kiedyś mogą przestać funkcjonować. Nie spodziewaliśmy się jednak, że nastąpi to tak szybko. Miałam nadzieję na jeszcze co najmniej rok, dwa wspólne. A tu z dnia na dzień Margo po prostu przestała jeść i się ruszać. Nawet dokarmianie nic nie dawało bo więcej wypluwała niż trafiało do brzuszka. Próbowaliśmy jeszcze walczyć, dokarmiać, zostawialiśmy w lecznicy na kroplówkach ale tak naprawdę gdy ją karmiłam 30 grudnia to widziałam, że jej stan jest agonalny, że to takie trochę na siłę.. ale wiadomo, zawsze chce się walczyć do samego końca.. więc próbowałam dokarmiać, Maja jeszcze podchodziła, głaskała swoją ukochaną świnkę, przynosiła jej "pić" ze swojej plastikowej zastawy a mi było tak smutno jak na to patrzyłam i gdzieś tam czułam, że wizyta tego dnia u weta będzie naszą ostatnią.
Gdy po nią pojechaliśmy wieczorem to powiedziano mi wprost, że nadziei nie ma żadnej, więc proponują aby rozważyć eutanazję. Powiedziano mi, że mogą ją naćpać i mi wydać, ale ona i tak nic nie zje, więc może nastąpić po prostu śmierć głodowa. Wolałam jej tego oszczędzić, więc pozwolono nam wszystkim wejść do gabinetu, pożegnaliśmy się i pozwoliłam jej odejść na swoich rękach..
Miała tylko 2 lata i 8 miesięcy. Stanowczo za mało. Nasza mała kolorowa pierdółka. Zawsze gruchała nawet jak się ją lekko dotknęło. Totalnie bezkonfliktowa, niby ciapa ale do zwiedzania nowych miejsc najodważniejsza.
Wiem, że zrobiliśmy dla niej wszystko co mogliśmy, że podjęliśmy najlepszą decyzję ale i tak jest ciężko.
viewtopic.php?f=71&t=4215&start=130
Wątek moich Pipulek:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
- Dzima
- Posty: 10062
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Berta i Elma
Przykro mi odeszła jak Pataszon...można powiedzieć na to samo i w tym samym czasie.
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Berta i Elma
trzymajcie się kochani, to straszne, co się stało.
Jeśli rozumiem, co piszesz o czekaniu na człowieka, to się bardzo z kolei cieszę i trzymam.
Jeśli rozumiem, co piszesz o czekaniu na człowieka, to się bardzo z kolei cieszę i trzymam.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Berta i Elma
Bardzo smutne są takie odejścia, współczuję...
- dortezka
- Posty: 7493
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Berta i Elma
Dawno nas tu nie było
Melduję, że Berta z Elmą mają się jak pączki w maśle. Małe człowieki dbają o swoje futra. Starsza z małych często chce pomagać wyciągać z klatki "kule z sikami"
Niedługo czekają nas kolejne badania krwi dziewczyn. Berta ma malutkiego guzka na tarczycy do obserwacji. Elma ma 2 małe kaszaki również do obserwacji.
Niedawno stuknęły dziewczynom u nas 4 latka!
Czy ktoś wie, kto jeszcze szyje jakieś hamaczki itp? Zawsze naszym dilerem była pastuszek
Melduję, że Berta z Elmą mają się jak pączki w maśle. Małe człowieki dbają o swoje futra. Starsza z małych często chce pomagać wyciągać z klatki "kule z sikami"
Niedługo czekają nas kolejne badania krwi dziewczyn. Berta ma malutkiego guzka na tarczycy do obserwacji. Elma ma 2 małe kaszaki również do obserwacji.
Niedawno stuknęły dziewczynom u nas 4 latka!
Czy ktoś wie, kto jeszcze szyje jakieś hamaczki itp? Zawsze naszym dilerem była pastuszek
Wątek moich Pipulek:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215