W dniu dzisiejszym, nagle, odszedł od nas nasz członek rodziny Alvin.
Do końca radosny, do końca z apetytem i piskiem na pyszczku. Jeszcze dziś jadł ulubionego arbuza...
Kilka dni temu poszliśmy do weterynarza z ropiejącym okiem. Dostał krople i leki przeciwzapalne. Wczoraj dostał krople z antybiotykiem. Weterynarz powiedział, że jeżeli do 10 dni nie będzie poprawy, zrobimy tomografie... Nie zdążyliśmy... Jeszcze rano prosił o ogórka...
Alvin był naszym przyjacielem, pozostała pustka i pekniete serce....
Do zobaczenia mój wiewiórku...