No jakby był Alfik, to by od razu mleczyki pochłonął

Ale te foty chyba jednak nie pójdą na konkurs...mamie się nie podobają, mówi, żebym na zielonym tle zrobiła. Jeśli nie znajdę już czasu na inną sesję, to wtedy wyślę te.
A dziś odpaliłam stary aparat, którym wczoraj sesję cykałam, i znalazłam tam taką fotę
Może iść na konkurs? Chyba lepsza niż ta w zielonym kapciochu
Assia, weekend z chłopakami fajnie. Mama zadowolona z prezentu (choć oczywiście nie mogło się obyć bez komentarza, że po co tyle pieniędzy wydaliśmy...). Ale widzę, że mój organizm nie chce dni wolnych. Tak jak na codzień daję radę, tak wczoraj pęcherz, a dziś obudziłam się z zatruciem... Rano: kibel-łóżko... Potem węgiel, krople żołądkowe i do dziadka jechałyśmy. Chciałam w sumie zostać w domu, ale już obiecałam i mamie i dziadkowi, że tym razem przyjadę. Ale potem już się dobrze na szczęście poczułam i nabrałam sił na zielone zbiory

Nabrałyśmy z mamą 2 wielkie siaty z biedrony pokrzyw, mleczy-gigantów i krwawników-krzaczorów...Wszystko już pięknie wisi i się suszy!
Czemu wolne dni tak szybko mijają? Czy ktoś zna tajemnicę szybkiego mijania wolnych dni?