ehehehe.. ostatnia fota jak jeszcze łyse były
świnie mają się w miarę dobrze. Szantażują nas przeraźliwie. Gdy spóźniamy się z posiłkiem to łażą i zrzędzą.
Martwiło mnie to, że one jedzą tylko Beaphar Care +, kupiłam więc Beaphar Nature i co? i zostawał w karmniku nietknięty.. aż wpadłam na diabelski pomysł by wsypać im go do drugiego karmnika, tego na zewnątrz z przysmakami (swoją drogą
Dzima, zjadły wszystkie suszone kwiatki

tylko przy Tobie udawały, że im nie smakuje) i co? i znika.. czyli jednak można oszukać świnie.
Na pleckach Berty znaleźliśmy małego guzka, jak byliśmy u P to nie był jeszcze pewien, czy to kaszak czy tylko zrost po zastrzykach, ale teraz się jednak lekko powiększa, więc wyjdzie, że kaszak. Mamy się z nim zjawić dopiero jak będzie wielkości orzecha, wtedy będziemy usuwali. Przy okazji tamtej wizyty P stwierdził (znów!), że jednak się mu jej szczęka nie podoba, ma chyba predyspozycje do zęba olbrzymiego i mamy obserwować a póki co wciskać witaminę C.
Skoro już Berta musi brać, to dajemy i reszcie. Wielkiej walki nie ma, za to się okazało, że Elmie witamina bardzo smakuje bo nie trzeba jej wciskać ani trzymać, sama wylizuje ze strzykawki
Wczoraj zauważyłam, że Margo marudzi przy załatwianiu się.. Ani P ani O nie mają już na dziś terminów, więc czeka nas dłuuugie czekanie na przyjęcie.. a mieliśmy uszka lepić

i w sumie musimy to zrobić bo grzybki czekają, stolnica pożyczona.. ehh.. zawsze coś..
i tak leci czas. Z jednej pracy zrezygnowałam, druga jak była głupia tak jest
Błogie świniowe lenistwo.. czyli dzień jak codzień
3 świnie jedzące ulubionego pomidorka.. tak, na zdjęciu są wszystkie 3
ten wzrok Berty mówi wszystko..
no cóż.. Pańcia miała złożyć zamówienie u cioci
pastuszek na różne milusie i mięciusie rzeczy.. ale tego nie zrobiła i biedna świnka musi sobie robić podusię z selerka..
tylko mi nie mówcie, że znów nie widzicie zdjęć...