To nawet nie kwestia chętnych. Ja muszę mieć pewność że maluszek nadaje się do wydania. Dziwne zachowanie zabserwowałam. Maluchy dostały jajko, zanim małe by się doczłapało, większe rodzeństwo wyjadłoby wszystko. Wyjęłam malucha z domku i posadziłam przy misce. Przyszła mama, wzięła malucha i zaniosła do gniazda. Mi szczęka opadła.
Właśnie aby nie mieszać z młodymi umysłami chomiczymi, piszę to tu, gdzie towarzystwo jest bardziej dojrzałe i doświadczone w różnych sprawach z życia gryzoni. To nie jest wina chomiczki, bicie się chomików o terytorium również nie jest ich winą, jednak kiedy mamy kilka, kilkanaście lat, możemy sobie zakodować w pamięci samo zdarzenie, po czym rodzi się niechęć. Z tego też powodu odradzam zawsze zakładanie hodowli przez osoby młode, nawet jeśli jest to podparte pomocą a w realu jedynie papierkiem rodzica. Trzeba mieć grubą skórę, liczyć na najlepsze ale spodziewać się też najgorszego.
Na koniec edytowanego wpisu smutne info: Maluszek Gizelda odszedł w nocy
