CAVIARNIA

Każdy pretekst jest dobry, żeby podbić wątek

Chodzi o to, że P. za kilka dni kończy zjadac fenbendazol, potem kontrolne badanie krwi i przyjemniaczki czekają na oferty. Chętne domy mogą się zapisywać
Biorąc pod uwagę ich potok wymowy (pyszczki im sie nie zamykają), to Dom Stały może z nich mieć wiele uciechy w Wigilię.

To podbijam! I jak tylko mogę rozsławiam chłopaków.

Wprawdzie kolejki chętnych nie widzę, ale jestem dobrej myśli.
Sytuacja z wczoraj. Rudosław jechał na badanie krwi kontrolne. Czeka w przedpokoju w transporterku, w tym czasie Płochacz przy kratach w klatce (ma widok na przedpokój), znieruchomiały, zrozpaczony, patrzy w kierunku transporterka. Panowie wymieniają piski, rodzierające serce.
Rudi szczęśliwie wrócił z badania, cały i zdrowy (aczkolwiek z wydepilowanymi dwiema nóżkami). Płochacz cały wieczór popcorningował ze szczęścia, co normalnie robi bardzo rzadko. Chodził za Rudim krok w krok, ale go nie zaczepiał, co normalnie potrafi robić, nawet dośc uciążliwie. Oddał mu tez cały domek - na ogół cisną się w domku razem - ale cały czas czuwał przy wejściu. "Tylko nie odchodź, najdroższy".
Postanowiliśmy, że odtąd będziemy ich zabierać do lekarza razem w transporterku, nawet jeśli badany ma być tylko jeden. Rozłąka to za duży stres dla nich.

Ronek pisze:No naprawdę. Miał być filmik, jest filmik i nic? Nawet jednego, kurtuazyjnego "śliczne świnki"?

Dopiero zajrzałam. Fajne chłopaki! Zawsze tak "na czas" jedzą? Scena walki z cykorią całkowicie rozbraja! Nie mogę przestać się chichrać...

Tak, jedzą na czas i symultanicznie.
Są prześmieszni - wczoraj w czasie wybiegu próbowali wykorzystać moment, że się zaczytałam i cichutko za moimi plecami przecisnąć się w rejon pokoju zakazany dla nich
Potem zmieniliśmy się z mężem i on ich pilnował, i sytuacja się powtórzyła. Dopóki się patrzy, biegają tylko po dozwolonej części pokoju, gadając ile wlezie. Wystarczy spuścić ich z oka - zalega cisza i pomalutku, po cichutku przemykają w stronę zakazanych rewirów.
Z nimi jak z małymi dziecmi - cisza jest zawsze podejrzana...
Zatem polecam gorąco osobom pragnącym mieć nieustające, żywe TV.

Nikt nawet nie zapyta o panów, a oni tak chcieliby mieć domek. Przecież to wręcz idealne świnki.
I rozumne: wczoraj poprztykali się na wybiegu. Powiedziałam ostro: nie bijcie się! I co? I się uspokoili.

Oni naprawdę zasłużyli na dom. Może już na Święta... Zostało jeszcze trochę czasu.

https://youtu.be/G-pDAWHj0uE

Panowie zakończyli leczenie. Według weterynarza, należy tylko systematycznie (co ok. pół roku) badać im parametry nerek (tanie i dostępne badanie krwi), żeby w razie czego szybko reagować.

Poza tym są okazami zdrowia, nie ma żadnych oznak, żeby e.cuniculi w czymkolwiek im przeszkadzała. Są radośni, energiczni, silni, ciekawscy. Mają bystre oczka i z radością poznają świat.

Zanim potencjalny Dom Stały odrzuci pomysł adopcji Rudiego i Płochacza "bo jacyś nosiciele", niech uświadomi sobie, że z dużym prawdopodobieństwem wiele niezdiagnozowanych świnek też jest nosicielami!

Dorastają w oczach. Tworzą niezwykle zgrany zespół. Prawdziwa męska przyjaźń.
Poza tym, Rudosław zmienił się o 180 stopni, jeśli chodzi o stosunek do ludzi. Od pewnego czasu nawet przytula się, wzięty na ręce, próbuje ułożyć się pyszczkiem w okolicach szyi, prawdziwy słodziak. Gdy przypomnę sobie, jaki sztywno-spanikowany był, gdy go dostałam!

To idealne świnki. Swoim stałym opiekunom zaoferują i prawdziwe świnkowe kino, gdy będzie obserwował ich interakcje, jak i wiele świnkowego ciepła przy dopieszczaniu.

Nowe zdjęcia i nowy film w najbliższy weekend!

Na pewno jest dom, który chciałby przyjąć dwie wspaniałe, podchowane świnki i dać zwierzątkom miłość, na którą zasługują!

Rudosław i Płochacz (pseud. Reksio) prosili przekazać, że na Mikołaja chcieliby dostać domek. Własny domek, z własnymi Dużymi.

Popieramy!