Ludwik to już kawał prosięcia jest! Lucek też się w końcu zaczął dzielnie tuczyć. A myślałam, że pojadę po takie maleńkie świniaczki... Nie mogę się już doczekać niedzieli!
No nie wiem - Ludek się na dłoni tak średnio już mieści, bo albo mu kuper zwisa, albo przednie łapki się ześlizgują No i z chłopaczego pokoiku non-stop odgłosy gonitw, lania i innych katastrof. Ale jak wchodzę, to o dziwo wszyscy cali i w dobrych humorach. Dziwne...
I się porobiło! Taki był wczoraj wrzask i rejwach, płacze i krzyki, że musiałam rozwiązać zagadkę, kto kogo gryzie w tyłek. Jedyne niepogryzione tyłki mają Lucek (bo jego się nikt nie czepia) i Laurenty... Leonard ma strup na strupie, a i Ludek nieźle nadgryziony. W efekcie - Laurek wylądował sam w pudełku wybiegowym i w klacie wreszcie błogi spokój. Ale teraz Laurenty płacze! I co ja mam począć?
Faktycznie się porobiło.. Jedynym wyjściem jest chyba szybkie wysłanie Laurentego do nowego domku, gdzie czeka na niego nowy kolega Chyba, że się w końcu dogadają z Leonardem jak Lucek z Ludkiem wyjadą..?
Ups! Faktycznie, pomyliłam Laurentego z Leonardem Za pomyłkę przepraszam
W takim razie pasuje przypomnieć wszystkim, że tak cudowny proś jak jak Laurenty czeka na kochający domek! (dziwne, że do tej pory nikt się nie zainteresował tak pięknym złotym agutkiem?) Może nowa sesja zdjęciowa?