Fineasz (Fin) trafił do sklepu zoologicznego w wieku 2 miesięcy, zakochałam się w Nim od pierwszego wejrzenia i zaczęłam powolutku urabiać mojego TŻ. do wzięcia Go. Trwało to 2 miesiące, choroba Elzy wszystko przedłużyła, ale udało się.

W ten piątek trafił do Nas.

Jeszcze się Nas boi i nie jest chętny do wychylenia noska poza domek, ale pracujemy nad tym. Dziewczyny traktują Go z dystansem ale też z ciekawością. Przesiadują przy klatce, czasem nawet troszeczkę zachęcają do rozmowy i dzisiaj Fin odezwał się po raz pierwszy (udało mi się utrwalić to na filmie ). Przez ten czas gdy urabiałam TŻ., ktoś Fina kupił ale oddał na drugi dzień, bo nie spodobał się córce Pani, która Go zakupiła. To był dla mnie znak... Serce nie sługa.

Zdjęcia będą późnym wieczorem.
Cieszymy się z dobrych wieści

i mamy nadzieję, że to koniec Naszych ciężkich dni...
