Znowu prosimy o kciuki - w środę chłopak będzie miał kolejny zabieg, tym razem decydujący. Jego ucho jest zapchane nie farfoclami błony śluzowej i innych tkanek miękkich, tylko czymś skostniałym

Co ciekawe, nie jest to wytwór kości czaszki. Jeśli uda się to wydłubać (czyli jeśli będzie wystarczająco kruche, żeby po kawałeczku wyciągać to przez ucho) i jeśli w badaniu histopatologicznym nie wyjdzie nowotwór, to jest jakaś szansa. Taki zabieg wiąże się z ryzykiem naruszenia nerwów, co może skutkować np. zaburzeniami równowagi, ale nie widzę innego wyjścia. Jeśli cokolwiek będzie na nie - tkanka będzie zbyt twarda i nie da się usunąć, lub okaże się, że to nowotwór - pozostanie tylko skrócić jego ból
