Ale śliczne prośki, hurraaaa za udane łączenie. Oswoi się na pewno, weźmie przykład z kolegi. A jak nie, to samo patrzenie na takie cudo i jeszcze świadomość, że się go z paszczy gada wyrwało to jest frajda pierwsza klasa.
Grey, kiedy jest w klatce to bardzo trudno go złapać. Ale wczoraj jak siedział u mnie na kolanach i go głaskałam to zaczął "gruchać". Nie siedzi już sztywno jak by był sztuczny, a czasami nawet liże mnie po ręku.