ciężka decyzja, ale wiem, że słuszna. Nie powiem, że nie mam momentów, że patrzę na nią i nie potrafię sobie wyobrazić tego momentu. Szczególnie jak zajada ze smakiem wszystko.. Jednak to co się dzieje w jej brzuszku, bulgotanie, przesuwanie się i to co czuć w omacywaniu przekonuje mnie do tego, że decyzja jest słuszna.
Już nie wiem nawet jak ja mam te ostatnie chwile z nią spędzić.. na rękach ją mieć, dać jej spokój, dawać do jedzenia wszystko o czym może sobie tylko zamarzyć, robić tysiące fotek..
cokolwiek nie robię wydaje mi się to za mało..
siedzę i patrzę co wyczyniają.. wyciągam ją i niucham myśląc, że jeszcze chwila i już nie będę mogła jej niuchać, czuć ciepełka jej ciałka.
ehh
normalnie zawsze walczę do końca.. zawsze.. ale tu nie ma jak walczyć..
ostatnio zdarzają się takie widoki..
(tam z tyłu w jamce jest Fifi.. dziewczyny kiedyś nie mogły jeździć nawet w jednym transporterze bo były awantury
mogę wszystko.. nawet jeść z tyłeczkiem w karmniku

uśmiech proszę
