Ostatnio nie bylo mnie w domu przez calutki dzien i w ogole nie mialam ostatnio czasu dla swinek...jak weszlam wieczorkiem do salonu to Ryan wylecial z kryjowki i az zaburczal tak samo jak na ulubione zarcie on sie ucieszyl, ze przyszlam zadne zwierzatko sie tak nigdy nie cieszylo na moj widok i jak widzicie nawet taka wredota moze byc mila
Ha! Widzisz Anya Ja dziś rano, jak wychodziłam od maluszków, to mówię "papa moje maluszki, kocham was", a one stając na dwóch łapkach, wyglądając z zagrody wołają do mnie "szybko wracaj, w ogóle nie idź, też cię kochamy".... wcale tak nie było.... tak były zajęte szamaniem trawy, że jedyne co mogły powiedzieć to: "Żurek coś słyszałeś?" "Nie, za głośno szamię trawkę, nic nie słyszę tylko szum zielonej trawki"....
Asita u mnie to samo.. po tygodniu wróciłam wytęskniona, wpadam do domu po północy.. po w sumie 12godzinnej trasie.. biegnę do Pipek a tam.. jakbym wyszła 10minut temu.. Tylko Pigi podeszła.. oczywiście by ją nakarmić a nie na czułości
Ruby zostawila u mnie wage wiec dzisiaj wykorzystalam i zwazylam chlopakow
Diablo 1210g (norma)
Ryan 1216g (spadl znowu z ok 1300)
Alfie 1360g (spadek z 1450)
Angelo 1465g (przbral bo u weta przez zabiegiem wazyl 1300. Jak na swinke u ktorej wykryto raka ma sie super!)
Lewis grubasek 1449g - troszke spadl z wagi ale u niego to norma.
Ryan mi spada z wagi ale mial wszystkie mozliwe badania zrobione i nic nie wykryto u niego. No jedynie problemy z impakcja i moze przez to mniej je, bo nadal jest zarloczny ale nie jak wczesniej. No i ma szlaban na warzywa