Strona 38 z 150

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 07 lut 2014, 17:54
autor: Miłasia
Marta_K pisze:Maryś już po wizycie u dr Marcińskiego... Nic złego nie znalazł :jupi:
Brawo Marian :jupi:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 07 lut 2014, 22:38
autor: Marta_K
Maryś już w domu :) Rozśmieszył wszystkich swoim wynikiem cukru we krwi dzisiaj... 96...
No ale dieta w dalszym ciągu go obowiązuje plus leki ;)
Ale się mega cieszę, że tak wyszło... Tak się bałam, że się okażą jakieś złe rzeczy...

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 09 lut 2014, 20:35
autor: Kiniuchaaa
Najważniejsze, że wszystko jest już ok. ;) Poza tym miałam zastój trochę w Twoim wątku i cofnę się do kilku stron wstecz- MATKO JAKIE PIĘKNE MASZ TYMCZASY :o
Całusy dla wszystkich Twoich prosiaków! :buzki:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 09 lut 2014, 20:50
autor: Marta_K
I z 13-stu świnek w domu zrobiło się 11...
Dziś Leoś i Grześ pojechali do swojego nowego domku - już na stałe ;)

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 09 lut 2014, 21:59
autor: Kiniuchaaa
Dobrze, że znaleźli domek, ale pewnie nie jest Tobie łatwo :roll:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 12 lut 2014, 11:32
autor: Marta_K
Wiecie co... dziś jest 12 luty 2014... Równo 4 lata temu wszystko się zaczęło... Pomyśleliśmy, że chcemy mieć jakiegoś nowego członka "rodziny" do kochania i poszliśmy do sklepu zoologicznego po świnkę morską. Miała być gładkowłosa samiczka, bo ktoś nam mówił, że samczyki śmierdzą.
W pierwszym sklepie zoologicznym nie mieli świnek, w drugim mieli ale tylko rozetkowe aż w końcu w 3-cim sklepie zoologicznym, małym, zapyziałym, brudnym była świnka gładkowłosa... Jakaś taka napuszona, malutka z brzydkimi zaropiałymi oczami... Taka skulona, samotna i smutna...
Niestety Pan powiedział, że to samczyk... no a my chcieliśmy samicę... Ale on był taki smutny... taki wystraszony... No w sumie ok... Samczyk też może być.... Wzięliśmy. A że znaliśmy się wtedy na świnkach jak nie wiem co to kupiliśmy mu wypasioną klatkę 60-tkę i transporter plastikowy malutki na przewiezienie go do domu... Oczywiście Pan nas zapewniał, że świnka nie zmarznie w tym transporterze i że wystarczy, że ma dużo siana w nim...
I tak pojechaliśmy do domu... Z naszym nowym "dzieckiem" - nie do końca "wymarzonym" ale już wówczas kochanym.
Rysiu miał wtedy zdaniem Pana sprzedawcy około 4 -6 tygodni. Ustaliliśmy mu więc "datę urodzin" na 1 stycznia... Choć z perspektywy czasu wiem, że nie miał wtedy więcej jak 3 tygodnie. Był maleńki. Przerażony, na początku nie ruszał się w ogóle w klatce. Drugiego dnia zaczął się ruszać ale był obrazem nędzy i rozpaczy.... Oczy zaklejone, psikał, kaszlał.... Pojechaliśmy do weterynarza - najlepszego jakiego wynaleźliśmy wówczas na różnych forach...
Świniak był chyba 3 tygodnie leczony antybiotykiem... do pyszczka, bez probiotyku, no bo nie trzeba...
Ale wyzdrowiał, w między czasie stając się naszym oczkiem w głowie. Naszym słoneczkiem, przytulaskiem, moim synusiem. Pięknie się odwdzięczał za dany mu nowy dom, kochał nas z wzajemnością na swój świński sposób.... Przytulał się do mnie, zasypiał trzymając łapeczkę zaciśniętą w piąstkę na mojej bluzce lub palcu, wyciągał swoje słodkie różowe stópki... Biegał za mną po domu, jak tylko wracałam do domu Ryś od razu piszczał, prosił o wypuszczenie na wybieg albo wzięcie na ręce. Wszystko razem robiliśmy. Uczyłam się z nim, podgryzał mi notatnki, robiłam mu "wybieg" pod kołdrą gdzie sobie radośnie biegał skacząc na mnie i lecąc do moich stóp i z powrotem i jeszcze raz...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jakiś czas po tym przeprowadziliśmy się do nieco większego mieszkania i pomyśleliśmy, że może Rysiowi trzeba dokupić kolegę? Może dzięki temu będzie szczęśliwszy. I tak 16 czerwca poszliśmy znów do sklepu zoologicznego... Po młodego samczyka - gładkowłosego koniecznie. Na oko w klatce takiego nie było, zapytaliśmy sprzedawcę i mówi, że są jak najbardziej... Podszedł do klatki, podniósł domek i wysypało się chyba z 10 świnek a wśród nich on - szary, jak wyblaknięty, wychudzony... TŻ-et od razu się nim zachwycił i chciał te szarą świnkę - oby to był samczyk... Okazało się, że to jest samczyk... Kupiliśmy więc Stefana. Miał mieć niby około 2 miesięcy. (Znów po czasie stwierdziłam, że na pewno nie miał).
Stefcio był małym słodkim szarym knurkiem, ale mi się średnio na jeża wówczas podobał, bo taki jakiś wyblaknięty ;-) No ale TŻ-etowi skradł serce a i z Rysiem się dogadał. Mieszkali tak sobie chłopcy razem około miesiąca. Wówczas znaleźliśmy na Rysiu wszołki. Poszliśmy do weterynarza w pobliżu ówczesnego m-ca zamieszkania, który dał nam jakiś preparat do posypania świnki, której nawet nie chciał oglądać i kazał rozdzielić z drugą na około 2- tygodnie. Rozdzieliliśmy (wówczas już chłopcy mieli większą klatkę, więc Stefan trafił na chwilę do pierwszej Rysiowej pseudowilli - 60-tki). Niestety po dwóch tygodniach rozłąki stosunki chłopców stały się krwawe. Trzeba było więc ich rozdzielić. Kupiliśmy Stefkowi nową klatkę i tak sobie stali każdy w swoim domku z kontaktem przez kraty ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szukając informacji jak ich ponownie połączyć, co zrobić aby mieli wszystko czego potrzebują trafiłam na forum SPŚM...
Jakiś czas byłam tam jedynie w poszukiwaniu informacji... Aż do września 2011... Wtedy odkryłam do adopcji "Uszatka"...
TŻ-et nie wiedząc o co chodzi i dostając na nockach zdjęcia świniaka (skądinąd mało zachęcające) zgodził, się na jego adopcję i tak 15 października przyjechał do nas nasz Jurasek :)

zdjęcia z forum:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Juras u nas:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I tak to wszystko się zaczęło....

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 12 lut 2014, 12:02
autor: twojawiernafanka
Jejku, ile to już czasu!
A jak szybko się potoczyło! Z jednej maleńkiej świnki zrobiło się tak pokaźne stado plus cała góra tymczasów! :jupi:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 12 lut 2014, 13:04
autor: Kiniuchaaa
Wspaniała historia. Szkoda, że ja się tak pięknie nie doświniłam jak Ty :szczerbaty: Chociaż mam nadzieję, że jak zamieszkam "na swoim" to będę miała pokaźną gromadkę. :love:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 12 lut 2014, 13:42
autor: Dzima
A potem to już poszło z górki.... :lol: Fajna historia, chyba każdy zaczynał niewiele wiedząc o świnkach morskich, a teraz...11 prośków...no no no robi wrażenie :szczerbaty:

Re: Ryszard[*],Stefan&Lucjan;Jerzy&Antoni;Franciszek;Marian

: 12 lut 2014, 16:05
autor: Madzior
Strasznie się wzruszyłam przy tym zdjęciu:

Obrazek

Śliczna historia, chcę ciąg dalszy!