Pozwolę sobie od czasu do czasu wstawiać albumiki Alfika kochanego
A wczoraj Żurek stoi w wejściu zagrody i Mietek też chce już wrócić, i Mietek wlazł przednimi łapkami na Żurka

W sensie na boczek Żurka. Chciał go chyba przeskoczyć, ale Żurek się zdenerwował na zasadzie: "co ty mi tu smarkaczu?!?!"

A później trochę był dialog:
Miecio: Panie Żurek! Panie Żurek! Czy mogę na ciebie wejść?
Żurek: ...żeś chyba na głowę upadł w dzieciństwie i zgłupiał całkiem...
M: Panie Żurek! Proszę, tylko na jedną sekundę...
Ż: ...nie...
M: Panie Żurek! Bardzo muszę! Tylko przednimi łapkami....
Ż:
M: ...Panie Żurek...już sobie idę... (...ale było fajnie...)
No....i jak widziałam, to Mietek tak wlazł na Żurka (od tyłu

) 2 razy....a ile nie widziałam???? Ale żadnych tenteges ruchów...po prostu włazi przednimi łapkami, Żurek się nie obrusza nagle, tylko denerwuje po sekundzie i każe małemu spadać...
A poza tym, dziś rano wchodzę na strych (bo spałam w pokoju gościnnym...) a tam coś leży na tunelikach i se myślę, że przecież nie kładłam im wczoraj tego pieńka brzozowego z ziółkami...może mama położyła? Ale żeby zrzucili na dół? Jak? Zapalam światło a tam Miecio siedzi na tunelikach
