Jednego dropsiowego skakuna to chyba wiatr wywiał na północ, bo dziś widziałam, jak łaził obok parapetu
Taaa....zakupy świnkowe. Czemu ja tych butów sobie jednak na wiosnę nie kupię?

Aaa, bo wydałam 260zł na świnki

Tak to jest. Dziś obudziłam się o 7 rano i mnie olśniło, że Żurek je z wielką chęcią liście topinamburu, więc szybko muszę zobaczyć w hipciu, czy mają. No mieli. To zasnęłam znowu. Potem po ponownym przebudzeniu poszłam do komputera robić zakupy, to kupiłam 3 paczki...i jeszcze paczkę pietruszki na spróbowanie (mocz wyszedł ok, więc nie ma przeciwwskazań, a wit C jest za to potrzebna, więc TRZEBA kupić), aaa...i co to ta malwa...na co działa...hm, na jelita osłonowo...HA! To coś dla Żurka, dawaj do koszyka! Hm...może jeszcze bym spróbowała tego sianka bunny...ale 750g za 14,50zł

.....ale reklamują, że piękne zielone źdźbła....dawaj do koszyka...wszystko dla dobra Żurka (nie muszę chyba wspominać, że Mietek tylko na tym korzysta

).
Ale dla siebie też coś kupiłam: mąkę ryżową

Właśnie rośnie ciasto na bułeczki ryżowe z kaszą jaglaną, ciekawe, czy wyjdą. Bo robiłam z mąką ryżową i ryżem gotowanym, to spiekłam je tak, że nie da się gryźć...za to da się walnąć kogoś w łeb i zrobić mu krwawego guza

(nie próbowałam!

)
Żurek nie chce jeść nowego suplementu... Ani po dobroci ani na siłę ze strzykawki... nie chcę go męczyć. Spadł znowu troszkę z wagi. 960 jest dziś. Zaczęłam się zastanawiać, czy to może dlatego, że przestałam zupełnie dawać komercyjny granulat...Bo zachowuje się bardzo dobrze...nawet brzydkich kup jakby mniej...a może też więcej się rusza?
