CAVIARNIA

O boże..nie wiem jak ja bym to przetrzymala ...Buniu co Ci zrobili... trzymaj się maleńka..

Że co???! Ponad 8 stów? What?! Za co ja się pytam?! Za taką obsługę? Za takie cyrki, przeciąganie sprawy i w rezultacie męczenie zwierzaka? Sorry za szczerość, ale mi się ciśnienie podniosło. Ja rozumiem rachunek na 250, maks 400 zł (tyle zapłaciłam za wyciągnięcie swojej małej jeszcze wówczas żółwicy z zapalenia płuc, to był tygodniowy pobyt w szpitaliku Salvetu, leczył ją Łukasz Skomorucha, a wcześniej poratowała nas telefonicznie sama dr Maluta, codziennie kilkakrotnie podawane leki, w tym kroplówki w systemie 24/7...) Teraz za operację chomiczki (otwierany praktycznie cały brzuch, wysuszane torbiele, ok 4 dniowy pobyt w Kajmanie, jeszcze od ręki o wszystkim informowali jak tylko zadzwoniłam, a jak nawet nie byli czegoś pewni, to oddzwaniali dosłownie w kilka minut z najświeższymi informacjami) zapłaciłam ok 300. W Canfelisie, który jest kolo mnie i współpracuje z Kajmanem, mala ale b. dobra moim zdaniem lecznica, wizyta z nią kosztowała mnie - w zależności od tego co było robione - od 20 do 40 zł jednorazowo, w tej cenie wliczone już wszystkie leki na cały tydzień, dostawałam zestaw gotowych strzykawek z odmierzonym antybiotykiem i/lub środkami przeciwbólowymi czy sterydami. USG zrobiono nam gratis, bo Mała Duża przyniosła zwierzaczka i jeszcze trzymała do badania...Aż mi głupio było, miałam ochotę chociaż piwo lekarzowi postawić. A tu taki biznes?! To niejeden zabieg w normalnym prywatnym szpitalu tyle kosztuje...
Kasa kasą, mnie najbardziej żal w tym wszystkim zwierzaka i ogromu cierpienia, który na takiego malucha spadł. Włos się na plecach jeży...

I to jeszcze po taniości, bo ząb był usunięty gratis

Buniaczek trochę zjadł mazi, i dzielnie walczyła z kawałkiem liścia kapusty pekińskiej. Teraz śpi.

Eeee? Dobra, ja już tych gratisów nie będę komentować... Ugryzę się w język.

Dobrze, że coś je bidula. W sumie samo miękkie albo papki Wam zostają. Podstawiaj jej może też wodę do picia, nie wiem z czego pije zwykle, ale z poidła raczej nie da rady, o ile używacie w ogóle. Teraz się tylko modlić, żeby ładnie i bezinfekcyjnie się jej to wszystko wygoiło.

Bardzo jesteście dzielne, dziewczyny. Zainteresowanie jedzeniem to dobry znak.

karmiłam ją po kropelce do 3ciej, o trzeciej zjadła chętnie gdzieś 4 ml, potem od wpółdo siódmej, zjadła może 2mm pasek ogórka, teraz ją napchaliśmy, kilkanaście insulinówek się udało wepchnąć. Najpierw bardzo z oporami, kręciła głową, dopiero gdzieś po trzeciej załapała. Jeszcze Teżet nie chciał wstać mi pomóc, musiałam się na niego drzeć i teraz jestem wkkk...

jest dużo żwarsza, łazi, posadziłam jej koleżanki za kratą to było wzajemne zainteresowanie i całuski.

ma od rana napuchniętą jedną górną wargę, pewnie to od dzióbka strzykawki prawda?

stara się jeść przy koleżankach siano, ale jej się nie udaje. Dodatkowo ma złe wyczucie odległości i nie trafia w jedzenie...

Bobków nie ma!!!

Może do ratunkowej dodawaj probiotyk na te boby? Jaką ratunkową dajesz? Albo ciupinkę startego jabłuszka na rozruszanie bobków. Na pewno boby zaraz pójdą i to w mega ilości
Buniaku, trzymamy z chłopakami za Ciebie mocno
Warga mogła spuchnąć od czegokolwiek, ale na pewno też zejdzie szybciutko

zrobiła takie cztery chomicze boby. na razie daję czysty ziętek żeby chciała go jeść. W sumie biolapis mogę dodać tylko wtedy pewnie jej nie będzie smakować. następne karmienie gdzieś za 2 godziny myślę.

poza tymi bobami to zachowuje się bardzo dobrze, i tamte ją zaczepiają non stop zza krat

No to cudnie, że koleżanki ją wspierają. Chomicze boby to już coś. A może kup w aptece biopron1000? Po pół kapsułki byś mogła dodać do porcji ziętka.

http://www.wetfarma.pl/produkty.php?produkt=265 U nas taki probiotyk robi furorę. Prosiaki szaleją za nim i ryje wyciągają, żeby dostać. Kot też

Bobki się pewnie rozkręcą. Usunięcie oka jest straszne. Miałam niestety okazję być przy takim zabiegu