Cudne! Cudne fotki!!!

Powiem Wam, że odkryłyśmy tu wspaniałą terapię na smutek. Jak widzę, jakich kolegów i koleżanki ma teraz Alfik, to po prostu jest mi nieco lżej

Dziwne to uczucie, ale jak pokazujecie tu zdjęcia swoich misiów za tm, to czuję się częścią czegoś, co też innych spotkało. Taka grupowa terapia i to w całej Polsce
Kto jeszcze? Kto jeszcze na Alfikową imprezkę?
Dziś byliśmy u mamy. Dziś mało nie zabiłam M... sprzątam miśkom, Kuba chce Miecia na kolana, ja nie chce mu go dać bo wiem że im więcej osób tym miśki bardziej zestresowane. Więc mówię że potem. Przyłazi M do tego. W między czasie jak nie patrzę to Kuba usiłuje wywlec małego (a poza tym siedzi na wybiegu i każe mi ciągle patrzeć, jak go miśki obwąchują). Ja się denerwuję i mówię że ma go nie wyciągać. To siada na łóżku obok M i chce żeby mu folię bąbelkową dać.... we dwoje zaczynają strzelać bąbelkami. Ja muszę dać lekarstwo Żurkowi ale ten się skitrał, bo wyczuł zamieszanie i nawiał. Mały ciągle biega i kwika bo zgubił Pana Żurka na co Kuba podbiega (a świnki uwielbiają jak ktoś do nich podbiega) i pokazuje małemu gdzie jest Żurek. Na co mały wpada w jeszcze większą panikę bo boi się Kuby. Zabieram im tą cholerną folię i zaczynają się na mnie drzeć że najpierw daję a potem zabieram. Po tym M zaczyna puszczać dźwięki dzwonienia z telefonu, bo chce sprawdzić czy miśki będą burkać....Kazałam im się obu wynosić bo ich pozabijam....
