Dziewczęta kochane, nie chcę zapeszać, ale chyba Mietkowe bobki pomagają Żurkowi

Tyłek czysty, srak nie ma, mało tego- Żurek jest dużo bardziej ożywiony, chętny do kontaktu z nami (jeśli chodzi o branie jedzenia rzecz jasna

) i o kilka gram do góry poszedł

Ale nie zapeszajmy
Mietek przybrał kolejne 20g....od czwartku.... już jest 455g. Jak go wzięłam 14 stycznia to było 372g...
A z innej beczki- od wczoraj jestem na diecie bezglutenowej. Muszę sprawdzić, czy moje problemy żołądkowo-jelitowe są od glutenu czy od nerwów. Wczoraj upiekłam chlebek z mąki jaglanej i ryżowej, nawet zjadliwy, ale pozostawia gorzkawy posmak. Chyba proso ma taką goryczkę właśnie i coś mi się wydaje, że się tego nie da pozbyć. Na obiad były warzywne racuszki z mąką jaglaną (nie było goryczki...) z jogurtem greckim i rukolą (dla M wersja ze schabowym w sosie). Jutro M nie pracuje więc ma wymyśleć coś do jedzenia, zapowiedział risotto. A jako że ciasteczko z kremem będzie już niemożliwe pozostał mi sam krem i w związku z powyższym właśnie pożarłam miskę owoców z górą kremówki
