Ja prawie padłam, ale już kiedyś własne dziecko poważnie dławiące się odratowałam, świnię też mi się udało. Nie wiem co by było, może by i tak to jakoś niuńka wypluła. Ja w takich chwilach, mimo, że przysłowiowej sraczki dostaję, to działam na impulsie. Nie odpuszczam. Normalnie nie karmię CNem, stąd brak mi doświadczenia w tej materii, nie spodziewałam się "dodatków". Karmię CC, Britem, Rosewoodem, ostatnio też trochę brytyjskim Burgessem, bo im smakuje, mimo że odrobinę pszenicy ponoć w granulkach ma, ale tak szczerze to nie wiem w jakiej formie: ziaren czy zielonki? Chyba producenta ścignę, bo widzę, że nawet lecznice go sprzedają i to te dobre. Zużywam tego CNa powoli, ale teraz przebieram. Co do prośki, to rozmawiam z kolejną hodowlą i zobaczymy. Nie zapeszam. Na razie mam jedną świnię wybiegową, bo Pinki się pcha na pokoje jak szatan, nie chce wracać do klatki, wepchnięta do siebie się zaraz awanturuje i wisi na kracie. Ewidentnie protestuje jak kratę zamykam, a nie mam czasu jej cały czas pilnować, muszę jeszcze w takim razie do końca pokój dostosować, bo glut nie chce wybiegu, chce cały pokój! Wczoraj cały wieczór kąty przeczesywała, wszystko ją interesowało, szalała i na dywanie popcornowała. Lilo spogląda z klatki z lekkim zdziwieniem, świecąc tym jednym zębem jak bezdomny z gębą otwartą szeroko
