Patrzę po bobkach co takie wysuszone, świniak jakiś taki niemrawy a że akurat dolewałam wody do poidła to podsunęłam Peperowi. Jak się dossał to stałam z 10 minut a potem się jeszcze z Przemkiem zamieniłam Już pije normalnie, przypomniał sobie że cudowny wodopój stale wystaje mu z pomiędzy prętów.
On w ogóle po przycięciu tego trzonowca jeszcze jakiś taki nieswój jest, nie je jak wcześniej. Peper to generalnie potworny panikarz - każdy zastrzyk pamięta później 3 tygodnie i ucieka z kolan Widocznie jest jeszcze tak wściekły na całe swoje otoczenie że zapomniał o poidle