Strona 304 z 743
Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 10:15
autor: martuś
Wiem dokładnie co czujesz... Moja pierwsza świnka Zuzia też odeszła po operacji za co siebie winiłam. Bardzo to przeżyłam, nie wyobrażałam sobie, że coś może pójść nie tak... Zuzia miała cysty na jajnikach na tyle duże, że wypadła jej pochwa

Od razu pojechaliśmy do najlepszego weta w okolicy (to było 8 lat temu) zrobił badania (rtg i usg) i stwierdził, że coś ma w środku (jeszcze nie wiedziałam, że to cysty). Jak epizod się powtórzył zdecydowałam się na operację. Teraz wiem, że zawiniły 4 czynniki: ten wet kompletnie nie miał pojęcia o leczeniu świnek, kazali nie dawać jej jeść na 12 godzin przed zabiegiem (ale ja i tak trochę ją podkarmiłam...), użyli złej mieszanki do narkozy oraz położyli ją na zimny stół na którym leżała jakaś folia (wyglądało jak worek na śmieci

). Zuzia zabieg przeżyła, przywiozłam ją do domu, zaczęła podnosić już główkę ale po jakiejś godzinie zaczęła mieć trudności w oddychaniu, aż otwierała pyszczek

Od razu zadzwoniłam tam gdzie ją operowali to powiedzieli mi, że tak ma być bo wybudza się z narkozy

Po kilku minutach przestała oddychać
Do tej pory wiem, że Zuzia trafiła w złe ręce i dlatego nie miała szans na przeżycie takiego zabiegu.
Po tylu latach mogę o tym pisać i nie lecą mi już łzy ale dalej ściska za serce...To była moja pierwsza, ukochana świnka, przyjaciółka której wszystko mówiłam jako nastolatka...
Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 16:15
autor: Lilith88
Asita.. Dopiero wczoraj się dowiedziałam, nie czytam ostatnio za dużo na forum i wczoraj przyjechała do mnie Cappuccino, powiedziała jak bardzo przeżyła śmierć Alfika a ja nic nie wiedziałam.. O 4 w nocy czytałam Twój watek o tym jak szykowałaś się do Warszawy, jak Alfredzik miał być operowany i co stało się później.. płakałam chyba godzinę. To takie nierealne, niesprawiedliwe i nie do zaakceptowania. Strasznie mi przykro, strasznie Ci współczuję i jestem z Tobą całym sercem. Śmierć jest okrutna ale nie mamy na nią wpływu, wiem coś o tym, niestety czasem nie możemy nic zrobić a bezradność jest najgorsza. Trzymaj się i nie obwiniaj, bo zrobiłaś dla niego wszystko a gdyby było cokolwiek jeszcze co byś mogła zrobić to też byś zrobiła, był kochany i miał zawsze wszystko, był z Tobą za krótko ale szczęśliwy.
Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 16:45
autor: Siula
No i znów się poryczałam... A Twój M pięknie to napisał.
Asita- wiem, że to boli i wiem,że cokolwiek napisze to i tak niewiele, ale jesteśmy z Tobą
Alfredzik trafił na najlepszy dom jaki mógł i był szczęśliwy. Trzymaj się i uściskaj Żureczka

Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 19:42
autor: Dropsio
Trzymajcie się

Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 21:55
autor: meiss
Łzy same pchają się do oczu.
Wczoraj wieczorem, wspomniała mi się moja pierwsza świnka Henryś i też się popłakałam. Był z nami z 8 lat. Ale pod koniec cierpiał, a ja nie wiedziałam że cierpiał. Bardzo siebie winię za to. Obwiniam sie za to, że nie szukałam porządnych informacji, że nie było w okolicy weterynarza od świnek, który powiedziałby mi co robić. Byłam głupia i nie potrafię sobie tego wybaczyć, on miał tylko nas -ludzi, a my nie spisaliśmy sie... Gdybym wiedziała co robić wtedy, mozę pożyłby trochę dłużej i nie cierpiał....
Dlatego teraz jestem bardzo przewrażliwiona. Coś innego sie dzieje, od razu szukam, czytam i dowiaduję się. Może trochę przesadzam, ale jak jakiś czas temu Zosia zaczęła się dziwnie zachowywać, myślałam że układa sie w rogalik do spania, a ona wykręcała dolną część ciałka na bok i rozlewała się jak ją wzięłam. Od razu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do weterynarza, prawie godzina zeszła, a objawy ustały w trakcie podróży. Ale co by było gdyby to było coś bardzo poważnego, wymagającego natychmiastowej pomocy... Nawet nie chcę o tym myśleć.
Bądźcie dzielni, wszyscy musimy być dla naszych Świnek...
Re: Żurek i Alfredzik
: 19 gru 2015, 23:48
autor: Asita
Dzięki za Wasze wsparcie. Martuś, to okropne, co spotkało Twoją świneczkę i Ciebie. Dwie tak różne historie a to samo zakończenie....
Dziś M poleciał już do Hiszp, wraca 3 stycznia. Leżę właśnie w łóżku u mamy w domu i słucham, jak Żuruś zajada dziś zebraną trawkę

Nawet warzywek nie ruszył....trawka najlepsza

Re: Żurek i Alfredzik
: 20 gru 2015, 0:08
autor: Dropsio
Zazdroszczę świeżej trawy... U nas tylko mniszki i babki, a to i tak raz na tydzień, bo rośnie powoli. Czas chyba zacząć siać owies...
Re: Żurek i Alfredzik
: 20 gru 2015, 9:40
autor: Asita
Re: Żurek i Alfredzik
: 20 gru 2015, 11:44
autor: Dropsio
Ale on jest śliczny

Re: Żurek i Alfredzik
: 20 gru 2015, 12:43
autor: Bajlandia
Ach, mi też łzy się cisną do oczu... przepiękny wiersz!
Żuruś jaki zadowolony trawką
