Czarny to mój ulubiony kolor i jak widzę czarne skinny to serce mi topnieje ale narazie mogę sobie tylko pomarzyć o nich bo mam 3 panny i brak warunków na więcej
Wymieniłabym męża na 2 skinny no ale chłopina jeszcze potrzebna bo ktoś musi zarabiać na babskie potrzeby i zachcianki
Ośmioro wspaniałych - w tym 5 małych prosiakowych panienek
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Jeśli psy tak się zachowują to musicie bardzo uważać bo zdarzały się niestety przypadki, że pies otworzył sobie drzwi, rozwalił klatkę i w tragiczny sposób zakończył żywot świneczki...
Jamniki (z racji silnego instynktu) są niebezpieczne dla świnek. Drzwi raczej Wam nie otworzą ale musicie zawsze pamiętać żeby klatka była dobrze zamknięta i drzwi do pokoju podczas wybiegu
Dziewczynom rób dużo zdjęć i nagrywaj filmiki - zobaczysz, że szybko zmienią się w leniwe kluski i o szaleństwie będziecie mogli tylko pomarzyć
Jamniki (z racji silnego instynktu) są niebezpieczne dla świnek. Drzwi raczej Wam nie otworzą ale musicie zawsze pamiętać żeby klatka była dobrze zamknięta i drzwi do pokoju podczas wybiegu
Dziewczynom rób dużo zdjęć i nagrywaj filmiki - zobaczysz, że szybko zmienią się w leniwe kluski i o szaleństwie będziecie mogli tylko pomarzyć
- Zuzia&Władzia
- Posty: 136
- Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:21
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Pani weterynarz mnie uraczyła podczas wizyty z Zuzią historyjką. O małym buldożku francuskim co chciał się bawić ... i śwince bez głowy...
Więc ,ten ... uważamy jak możemy.
Staraliśmy się zrobić taką klatkę ,żeby dziewczyny były bezpieczne. Shaki łapą do zamknięcia nie dosięgnie. Zębami by się musiał natrudzić bo dość wysoko i ich prawie nie ma. Klatki zrzucić się nie da. Tusia wcale nie doskoczy. Najwyżej nosem do kuwety. Oboje zresztą najpierw musieliby chcieć a dla nich okratowane pudełko nie jest ciekawe. Wszystkie środki bezpieczeństwa jak przymocowanie klatki są po to jakby jednak instynkt wziął górę i dodał im psich supermocy.
Świnki na kolanach albo podłodze niestety już są bardzo interesujące. Dlatego większe zwierza zamknięte siedzą jak jest pora spacerku albo kolankowania.
Dodatkowo pod drzwi od strony wybiegu podkładam pudła z sianem i pelletem. Świnka ,która czuje się bezpieczna robi się też odważna i dziewczyny nosy wtykały w szparę między drzwiami a podłogą. Trójka po drugiej stronie przez to wariowała.
Kot cały czas jest poza kręgiem zaufania i jak wychodzimy to idzie "do swojego pokoju".
Klatka piękna nie jest ale funkcjonalna. Wysoka, więc czekam aż mąż dorobi pięterko.
Więc ,ten ... uważamy jak możemy.
Staraliśmy się zrobić taką klatkę ,żeby dziewczyny były bezpieczne. Shaki łapą do zamknięcia nie dosięgnie. Zębami by się musiał natrudzić bo dość wysoko i ich prawie nie ma. Klatki zrzucić się nie da. Tusia wcale nie doskoczy. Najwyżej nosem do kuwety. Oboje zresztą najpierw musieliby chcieć a dla nich okratowane pudełko nie jest ciekawe. Wszystkie środki bezpieczeństwa jak przymocowanie klatki są po to jakby jednak instynkt wziął górę i dodał im psich supermocy.
Świnki na kolanach albo podłodze niestety już są bardzo interesujące. Dlatego większe zwierza zamknięte siedzą jak jest pora spacerku albo kolankowania.
Dodatkowo pod drzwi od strony wybiegu podkładam pudła z sianem i pelletem. Świnka ,która czuje się bezpieczna robi się też odważna i dziewczyny nosy wtykały w szparę między drzwiami a podłogą. Trójka po drugiej stronie przez to wariowała.
Kot cały czas jest poza kręgiem zaufania i jak wychodzimy to idzie "do swojego pokoju".
Klatka piękna nie jest ale funkcjonalna. Wysoka, więc czekam aż mąż dorobi pięterko.
- Dzima
- Posty: 10072
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Przeczytałam wasz wątek od początku.
Fajne stadko i pomysłowa klatka, dobrze że masz jakiś pożytek z męża i nie musisz go rzucać świniom na pożarcie
Fajne stadko i pomysłowa klatka, dobrze że masz jakiś pożytek z męża i nie musisz go rzucać świniom na pożarcie
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
- Zuzia&Władzia
- Posty: 136
- Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:21
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Mąż sam im się rzuca na pożarcie. Jak wkłada rękę do klatki to dziewczyny go próbują ale widocznie niesmaczny albo stwierdziły ,że to za dużo cholesterolu.
Zuzia pozdrawia z wybiegu.
Władzia z Franią pozdrowią jak tylko ustalą czyj to liść.
Dziś byliśmy na większych zakupach w molochu. Jest tam zoologiczny więc oczywiście musieliśmy zajrzeć. Była jedna świnkowa samiczka do pokochania i 3 samczyki. I właśnie jeden z nich nie daje mi spokoju. Siedział osowiały w domku. Dwa inne wchodziły i wychodziły łażąc po nim a ten się nawet o milimetr nie przesunął. Prawie się na podłodze położyłam żeby go obejrzeć ale ciężko było coś zobaczyć za tą skaczącą dwójką. Oczek zaropiałych nie miał ale jakieś takie przymrużone i niemrawe. W końcu mąż mnie zebrał z podłogi i zaciągnął na zakupy a mnie teraz wyrzuty sumienia gryzą bo ten świnek na zdrowego nie wyglądał. Mam nadzieję ,że się mylę.
Zuzia pozdrawia z wybiegu.
Władzia z Franią pozdrowią jak tylko ustalą czyj to liść.
Dziś byliśmy na większych zakupach w molochu. Jest tam zoologiczny więc oczywiście musieliśmy zajrzeć. Była jedna świnkowa samiczka do pokochania i 3 samczyki. I właśnie jeden z nich nie daje mi spokoju. Siedział osowiały w domku. Dwa inne wchodziły i wychodziły łażąc po nim a ten się nawet o milimetr nie przesunął. Prawie się na podłodze położyłam żeby go obejrzeć ale ciężko było coś zobaczyć za tą skaczącą dwójką. Oczek zaropiałych nie miał ale jakieś takie przymrużone i niemrawe. W końcu mąż mnie zebrał z podłogi i zaciągnął na zakupy a mnie teraz wyrzuty sumienia gryzą bo ten świnek na zdrowego nie wyglądał. Mam nadzieję ,że się mylę.
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Klatka bardzo fajna Też mam samoróbkę bo inna by nie pasowała
Co do świnki ze sklepu to wydaje mi się, że do końca zdrowa to ona nie była... Dziwne, że nie uciekła jak inne po niej chodziły... No i te oczka przymrużone
Co do świnki ze sklepu to wydaje mi się, że do końca zdrowa to ona nie była... Dziwne, że nie uciekła jak inne po niej chodziły... No i te oczka przymrużone
- Zuzia&Władzia
- Posty: 136
- Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:21
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Ja się tam chyba jutro przejadę bo mnie to gryzie ,że nawet uwagi im nie zwróciłam. Dziś już nie dam rady bo mi się urlop skończył i do pracy się wybieram. Pracownice widziały jak nieudolnie próbuję tam zaglądać, może chociaż się zainteresowały i świnka oddzieliły od reszty. Jak nie to może jutro to zrobią? Bo nie wiem co bym im miała innego powiedzieć. Dajcie mi tą świnkę? A co ja z nią zrobię? Może tylko panikuję bo mi moją Zuzię przypomina (też z zoologika) w typie Teddy. Jakby to kogoś interesowało to sklep Leopardus w Carrefourze na warszawskim Bemowie.
- Zuzia&Władzia
- Posty: 136
- Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:21
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Zuzia, Władzia i Frania polecają Mańka http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=8&t=8142
- Zuzia&Władzia
- Posty: 136
- Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:21
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Wielka szóstka - w tym trzy małe prosiakowe panny
Dużo się działo a ja przyniosłam do domu straszliwe choróbsko Czasu na nic nie było.
Najważniejszą informacją jest chyba to ,że moja Wielka Szóstka przeobraziła się w Siedmioro Wspaniałych. Chyba muszę tytuł wątku zmienić.
Niech mi nikt żadnego zwierza nawet na chwilę potrzymać nie daje bo ja ich potem nie potrafię oddać.
Z początku szukaliśmy domu dla nowego domownika. Nawet się DT dla niego znalazło i w żadnym wypadku miał nie zostawać u nas bo bałam się o świnki i brak czasu dla kolejnego zwierzaka.
Mały zaniedbany kotek, którego miałam tylko odrobaczyć i zabrać na przegląd a potem wywieźć do miłej pani okazał się chory. O oddaniu go w takim stanie nie było mowy. Zamieszkał więc sam biedaczek w dużym pokoju.
Wszystko się przedłużało a na miejsce w DT czekała gromada innych kociąt. Zapadła więc decyzja ,że w sumie na jakiś czas to może u nas zostać. Maluch zdążył wyzdrowieć i został wypuszczony do całej reszty. Lata tak sobie już od dwóch dni. Szczęśliwy jest jakby milion na loterii wygrał a nam też uśmiechy nie schodzą z ust jak na niego patrzymy.
Shaki i Tusia mają cały dzień co robić. Przecież takiego malucha trzeba pilnować. Chodzą więc wszędzie gęsiego jak świnki na wybiegu. Nemi chyba nie jest nim taka zachwycona ale nie prycha i nie atakuje. Jak coś się jej nie podoba to schodzi mu z drogi - myślę ,że to dobry znak. Świnki mała gapa zauważyła dopiero wczoraj wieczorem. Chciały się przywitać ale maleństwo uciekło. W końcu nigdy nie widziało takich cudaków. Nie zostawiłabym go jednak chyba z nimi sam na sam. Jak gdzieś wychodzimy to kotka i tak idzie do innego pomieszczenia, będzie miała przynajmniej towarzystwo.
Wczoraj zapadła ważna decyzja, że kotek nowy dom dostanie u nas. Na dobry początek imię - Arno. (Wcześniej był Mańkiem)
A tak wygląda mały łobuziak:
Przez całe to zamieszanie wybiegi były bardzo ograniczone i dziewczyny mi się rozleniwiły straszliwie.
Na dowód zdjęcie Władzi, spędzała tak 3/4 doby:
Myślałam, że skoro odzyskałam już duży pokój będą zadowolone i zaczną hasać ze szczęścia na większych i dłuższych wybiegach. Byłam w błędzie. Muszę je jakoś rozruszać bo wygląda to tak:
W międzyczasie miały jeszcze kilka innych powodów, żeby się na mnie obrazić.
Nie podobały mi się Zuziowe świnkostopy bo były zaczerwienione. Smaruje je codziennie maścią z witaminą a. Zuzia ma mord w oczach jak widzi tubkę. Stópkom to jednak wyszło na dobre.
Ograniczyłam im natkę pietruszki a dobry koperek ciężko było dostać. Chyba mnie za to nienawidzą.
Do tego próbowałam im obciąć palce ale dzielne dziewczyny się nie dały. Przechytrzyłam je jednak i zabrałam do weta. Temu udało się obciąć tylko pazury. Świnki były z siebie zadowolone.
Najważniejszą informacją jest chyba to ,że moja Wielka Szóstka przeobraziła się w Siedmioro Wspaniałych. Chyba muszę tytuł wątku zmienić.
Niech mi nikt żadnego zwierza nawet na chwilę potrzymać nie daje bo ja ich potem nie potrafię oddać.
Z początku szukaliśmy domu dla nowego domownika. Nawet się DT dla niego znalazło i w żadnym wypadku miał nie zostawać u nas bo bałam się o świnki i brak czasu dla kolejnego zwierzaka.
Mały zaniedbany kotek, którego miałam tylko odrobaczyć i zabrać na przegląd a potem wywieźć do miłej pani okazał się chory. O oddaniu go w takim stanie nie było mowy. Zamieszkał więc sam biedaczek w dużym pokoju.
Wszystko się przedłużało a na miejsce w DT czekała gromada innych kociąt. Zapadła więc decyzja ,że w sumie na jakiś czas to może u nas zostać. Maluch zdążył wyzdrowieć i został wypuszczony do całej reszty. Lata tak sobie już od dwóch dni. Szczęśliwy jest jakby milion na loterii wygrał a nam też uśmiechy nie schodzą z ust jak na niego patrzymy.
Shaki i Tusia mają cały dzień co robić. Przecież takiego malucha trzeba pilnować. Chodzą więc wszędzie gęsiego jak świnki na wybiegu. Nemi chyba nie jest nim taka zachwycona ale nie prycha i nie atakuje. Jak coś się jej nie podoba to schodzi mu z drogi - myślę ,że to dobry znak. Świnki mała gapa zauważyła dopiero wczoraj wieczorem. Chciały się przywitać ale maleństwo uciekło. W końcu nigdy nie widziało takich cudaków. Nie zostawiłabym go jednak chyba z nimi sam na sam. Jak gdzieś wychodzimy to kotka i tak idzie do innego pomieszczenia, będzie miała przynajmniej towarzystwo.
Wczoraj zapadła ważna decyzja, że kotek nowy dom dostanie u nas. Na dobry początek imię - Arno. (Wcześniej był Mańkiem)
A tak wygląda mały łobuziak:
Przez całe to zamieszanie wybiegi były bardzo ograniczone i dziewczyny mi się rozleniwiły straszliwie.
Na dowód zdjęcie Władzi, spędzała tak 3/4 doby:
Myślałam, że skoro odzyskałam już duży pokój będą zadowolone i zaczną hasać ze szczęścia na większych i dłuższych wybiegach. Byłam w błędzie. Muszę je jakoś rozruszać bo wygląda to tak:
W międzyczasie miały jeszcze kilka innych powodów, żeby się na mnie obrazić.
Nie podobały mi się Zuziowe świnkostopy bo były zaczerwienione. Smaruje je codziennie maścią z witaminą a. Zuzia ma mord w oczach jak widzi tubkę. Stópkom to jednak wyszło na dobre.
Ograniczyłam im natkę pietruszki a dobry koperek ciężko było dostać. Chyba mnie za to nienawidzą.
Do tego próbowałam im obciąć palce ale dzielne dziewczyny się nie dały. Przechytrzyłam je jednak i zabrałam do weta. Temu udało się obciąć tylko pazury. Świnki były z siebie zadowolone.
- urszula1108
- Posty: 3211
- Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
- Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
- Kontakt: