Ina (z mężem) - rozetkowa piękność szuka domu [Poznań]

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

Awatar użytkownika
Konradzio
Posty: 44
Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
Miejscowość: Poznań
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Konradzio »

Niestety awaryjne doświnianie chyba nie wchodzi w grę. Nie mamy warunków, póki co, by adoptować trzeciego prosiaka.
Wczoraj wieczorem podczas sprzątania klateczki Inka biegała sobie po mieszkaniu i bardzo chętnie zaglądała przez kratki do klatki Beatki. Dziewczyny dawały sobie buziaczki (jak zwykle), ale w pewnym momencie Beatka chyba skubnęła Inkę. Nic się żadnej nie stało, ale zaczęło się strzelanie zębami przez kratki, gruchanie i "kocie ruchy" w wykonaniu Inki. Potem dziewczny, siedząc już w wysprzątanych klateczkach cały czas ze sobą gadały i gruchały przez kratki cała noc praktycznie do rana. Ogólnie to niestety nadal nie wygląda zbyt ciekawie :(
Sama Inka jest prosiakiem do rany przyłóż. Jak się jej wysprząta klateczkę to sama wraca i wchodzi do środka, nie trzeba biegać i łapać :shock: zresztą podczas sprzątania przychodzi o dogląda na jakim sprzątanie jest etapie - takiego czegoś to jeszcze nie widziałem :lol: Poniżej fotki Ineczki solo
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 27 sie 2017, 10:59 przez Konradzio, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje Prośki: Za Tęczowym Mostkiem:
  • ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017 :(
    ∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Pandorzaste »

O widzisz, moje prosiaki też tak mają. Chcą pomagać w sprzątaniu, jak się śmieję. I kontrolują jakość, rzecz jasna. Daj im jeszcze czas, może się dojdą. W sensie, wszystko zależy od świń, nasze się docierały na tyle, żeby mieszkać razem jakieś pół roku, a scysje i zęboczyny (na szczęście już nie do krwi, ale w pewnym momencie łysolek był prawie codziennie raniony - i to było kilka miesięcy po pierwszy łączeniach!) są nadal, ale już nie tak poważne jak kiedyś. Ogólnie mamy świnki z różnym temperamentem i o to się rozchodzi (łysolek to świński introwertyk, nie lubi towarzystwa, podczas gry rozetka jest ekstrawertykiem, który nie tylko chce przewodzić w stadzie, ale jeszcze się do innej świni przytulić, pobawić się razem itd.). Trzymam kciuki, żeby z czasem dotarły się przynajmniej na tyle jak nasze.
Awatar użytkownika
Ewa i Michał
Prezes SPŚM
Posty: 1866
Rejestracja: 23 maja 2016, 20:42
Miejscowość: Gdynia
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Ewa i Michał »

Co tam u Iny i koleżanki słychać? :)
Teoś,Rogerek,Jędrzejek,Bobiczko,Toficzek,Kubuś,Batmanek,Klusia,Chojraczek,Leoś,Liluś,Majeczka,Gajuszek,Misia,Batonik,Sherlock,Splinterek,Rodzyś,Fila,Pyrka,Klusek,Watson,Kartofel,Ziemniaczek,Piratka,Uszatek,Szaruś,Rakieta,Florka :candle:
Awatar użytkownika
Konradzio
Posty: 44
Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
Miejscowość: Poznań
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Konradzio »

Po sporej liczbie prób zapoznawania dziewczyn ze sobą (głównie na kolanach) jesteśmy pewni, że sprawa wygląda następująco. Inka nie jest w ogóle agresywna, ona bardzo próbuje się przytulać do Beaty. Jeśli Beata jest na kolanach u mnie i jest odwrócona, to Inka do niej podchodzi, mizia tyłeczek i tylne nóżki (liże), przytula się do jej np. brzuszka, kładzie sobie głowę obok Beatki, wyciąga się i leży. Nie ma w tym żadnej agresji ze strony Inki, to po prostu świńska miłość w najszczerszym wydaniu.

Beatka też nie jest agresywna, ale taka świńska miłość ją bardzo niepokoi. Beatkę denerwuje takie wylewne zainteresowanie Inki. Im bardziej wylewnie się robi, w tym większy popłoch wpada Beatka – zaczyna strzelać zębami gdy Inka zbyt mocno się spouchwali. Jeśli Inka jest z tyłu czy z boku, i Beata zaczyna robić się nerwowa to próbuje uderzać Inkę łapkami po to, by ją od siebie odepchnąć. Po tych obserwacjach jesteśmy pewni, że tutaj też nie ma żadnej agresji, a jest tylko po prostu niechęć do tego, że drugi prosiak się zbytnio spouchwala. I ta niechęć tak jakby narasta to takiego poziomu, że Beatę musimy zabierać, bo w pewnym momencie wybucha, odwraca się i próbuje rzucić z zębami na Inkę żeby ją odgonić.

Zastanawiamy się, czy to połączenie dziewczyn będzie w ogóle możliwe. Czy to jest możliwe, żeby Beata zaakceptowała w którymś momencie świnkę, która chce się do niej przytulać?

W naszym planie jest teraz wsadzenie dziewczyn do jednej klatki rozdzielonej kratką w połowie. Jedyne co, to boję się, żeby Beatka nie skrzywdziła Inki. Nie chciałbym, że Inka ucierpiała (tak się niestety stało podczas pierwszego dnia łączenia) :(
Jak sobie klikniecie https://goo.gl/photos/nkb788Cdiykc4vzt8 to są dwa filmiki - widać na nich, jak Beatka się boi i jak Inka próbuje się przytulić.
Totalnie nie wiem, czy coś z tego będzie. Szkoda mi Beatki, bo bardzo się denerwuje tym wszystkim. I strach mi o Inke, żeby jej Beatka krzywdy nie zrobiła w ramach samoobrony.
Moje Prośki: Za Tęczowym Mostkiem:
  • ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017 :(
    ∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Pandorzaste »

No to widzisz, sytuacja podobna do naszej, tyle tylko, że u nas agresorem był również przytulak. A raczej chodziło o to, że Gajka nie miała futerka, które by można było ząbkami wyrwać i kończyło się krwawo :cry: . Niestety obawiam się, że nie ma innej rady jak tylko uzbroić się w żelazne zapasy cierpliwości. Naszym to zajęło wyjątkowo dużo czasu, może Twoim dziewczynkom pójdzie szybciej. I inwestuj w kapciochy, hamaczki i inne polarki. Nie wiem jak będzie u was, ale u nas Naewia znalazła jeden i jedyny sposób, żeby do Gajki się czasem zbliżyć nie prowokując wcześniej bójek, a teraz dzikich pisków. Rozdzielenie się polarkiem. Na przykład Gajka leży pod kapciochem (nikt jej nie powie, że leżeć należy W kapciochu, ona wie lepiej :lol: ), to Neawia kładzie się tuż obok kapciocha. Lepiej z naszymi nie będzie i uczciwie mam nadzieję, że doświnienie pomoże.
Awatar użytkownika
Konradzio
Posty: 44
Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
Miejscowość: Poznań
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Konradzio »

Dzisiaj dziewczyny trafiły do klateczki. Zdecydowałem się na dodatkowe zagęszczenie kratki. Silje ostrzegała mnie przed próbami podkopów i faktycznie miała rację - to było pierwsze, co prosiaki próbowały robić. Dostały wiec mopiki i teraz nie mają nawet możliwości próbować. Pierwsza godzina – jakby nie było kratki to skoczyłyby sobie do gardeł... Było bardzo, bardzo głośno, strzelanie zębami, kocie ruchy, gruchanie, gadanie - cały świński repertuar.
Teraz jakby troszkę zluzowały, ale cały czas coś tam gadają. Jestem ciekaw na ile to wszystko pomoże...
Obrazek
Obrazek
Moje Prośki: Za Tęczowym Mostkiem:
  • ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017 :(
    ∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
Awatar użytkownika
silje
Moderator globalny
Posty: 8036
Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
Miejscowość: Sztum/Czernin
Lokalizacja: woj. pomorskie
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: silje »

Nie mam dużego doświadczenia w łączeniu samiczek, ale z tymi dwoma łatwo nie będzie.. Zwłaszcza przy tak ciężkim początku, bo aby mieść pełny obraz sytuacji napisać trzeba, że Inka zarobiła sporą ranę na nosie i trzeba było ją szyć. Filmiki na kolanach wyglądają dość spokojnie, ale już opis zachowania dziewczyn w przedzielonej klatce- nie bardzo..
Bardzo podziwiam Waszą determinację - widać, że bardzo Wam zależy, aby się dziewczyny dogadały, ale nie wiem, czy przy takim zacietrzewieniu jest to możliwe. Z drugiej strony- Inka tak ładnie się do Beatki tuli .. Trzymam :fingerscrossed: aby wasze starania przyniosły jakiś skutek, może z czasem Beatka przestanie tak panicznie bać się Inki? Ale też nie można ich zbyt długo przetrzymywać w tej przedzielonej klatce, bo mają dość małą przestrzeń dla siebie.
Może się ktoś bardziej obeznany w babskim łączeniu wypowie? Bo szczerze mówiąc samcom bym odpuściła w takich okolicznościach. Wiem jednak, że niektórzy potrafią łączyć z powodzeniem nawet i kilka tygodni.
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +21 w DT
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Pandorzaste »

No to rzeczywiście kiepsko, Gajka co i rusz była pogryziona do krwi i Tribiotic szedł jak woda, ale nigdy nie było konieczności szycia biedactwa i nie zostały jej żadne blizny, choć jedna rana goiła się długo i już się bałam. Jeżeli doszło do tak ostrych zęboczynów, to też nieco odpadam, chyba że był to po prostu wypadek, czego w stu procentach wykluczyć nie można. Na pewno przydałby im się większa przestrzeń, bo klatka musiałaby mieć chyba ze 160 cm, żeby można ją było bez szkód dla prośków przedzielić. No nic, dawaj znać. I co prawda to mega drogie rozwiązanie, ale można by im było kupić świeże polarki, maty do wybiegu i wszystko co się da, a klatkę porządnie wyszorować, nawet w occie.
Awatar użytkownika
Konradzio
Posty: 44
Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
Miejscowość: Poznań
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Konradzio »

Dziękuję Wam za :fingerscrossed: i wszystkie rady.
Wydaje mi się, że dzisiaj nastąpił mały przełom. Staram się by w ciągu dnia dziewczyny spędzały czas na wybiegu - niestety jest to trudne, bo trzeba z nimi siedzieć i patrzeć czy się na siebie nie rzucają. Dzisiaj były to prawie 3 godziny i przez ten czas ani razu Beatka nie okazała, że boi się Inki co muszę uznać za dość przełomowe. Nie uciekała panicznie od niej, co więcej - podchodziła sama. Oczywiście dziewczyny na siebie prychały, patrzyły sobie w oczy i lekko doskakiwały do siebie pyszczkam (doprowadzając mnie do palpitacji serca) ale nie było draki, która zdarzała się wcześniej i doprowadziła – jak już napisała Silje – do konieczności szycia noska Inki. Przez większość czasu jednak nie reagowały na siebie za specjalnie - tylko momentami dochodziło do scysji. Co ciekawe - cały czas jedna była koło drugiej. Jeśli jedna się kładła na leżakowanie, to druga kładła się obok niej.

Mam jednak dwa pytania - może ktoś mi wyjaśni i spowoduje to, że zrozumiem coś więcej. Co to znaczy, gdy jedna świnka drugiej wącha tyłek (wcześniej tylko Inka namiętnie wąchała tyłek Beatki, dzisiaj Beatka zaczęła wąchać tyłek Inki). Drugie - co to znaczy gdy świnki próbują wejść "pod siebie" - stoją frontem, podchodzą do siebie i jedna z nich próbuje wsadzić głowę pod głowę i szyję drugiej. Rozumiem, że naskoczenie jedna na drugą, to próba dominowania – ale wchodzenie pod siebie? Robiły tak dzisiaj pierwszy raz i na przemian. Totalnie nie wiem jak mam rozumieć te dwa zachowania. Nie towarzyszyło temu prychanie ani inne oznaki ustalania hierarchii.

Jako bonus poniżej fotka posłania Inki (wraz z samą Inką), które sama sobie zrobiła by wypoczywać pod płotkiem, tj. kołderka + podusia
Obrazek
Moje Prośki: Za Tęczowym Mostkiem:
  • ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017 :(
    ∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu

Post autor: Pandorzaste »

Nie jestem ekspertem, ale nasze też tak robiły (wąchanie tyłeczków a także ostre próby seksów :P )gdy jedna miała rujkę i intensywniej w czasie "docierania się". Robią to zresztą do dziś, choć nie jest to już tak rozpaczliwe jak kiedyś (skinka darła się jak obdzierana żywcem ze skóry ;__; ). Drugie zachowanie które zauważyliście wygląda mi jednak na dziwne próby ustalenia hierarchii. Ale to teoria, nie widziałam nigdy podobnego zachowania. Jednak to by pasowało, bo świnka która jest "niżej" w hierarchii przy dominantce podnosi główkę i mocno wyciąga do góry, eksponując szyję i dół pyszczka. Nasza Gajka często to robi przy Neawii.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”